To była piękna
katastrofa…
W oczekiwaniu na
wełnę do tkania, w poczuciu, że czas ucieka a ja nie ćwiczę, wyciągnęłam
resztki kaszmiru i postanowiłam osnuć krosna. Tak, tak. Kaszmirem z jedwabiem.
To głupie, ale co zrobić jak baba się uprze. Głupie, bo kaszmiru i tak niewiele
będzie widać. Później okazało się, że
tkanie na tym pięknym włóknie to nie lada wyzwanie. Miałam tego mało
ani na wątek, ani na dzierganie i tak by nie starczyło, więc żeby się nie zmarnowało, choć zupełnie nie wiem, jak w domu dziewiarki coś może się zmarnować :)
Zaczęłam od tego, że
wybrałam wzór, przewlekłam struny w nicielnicach i stoczyłam długą walkę, by
kaszmirowa osnowa przestała się rozwiązywać! Przerzuciłam parę nici wątku i...
wzoru nie widać!
Rozwiązałam osnowę,
wybrałam nowy motyw, stoczyłam kolejną walkę o zawiązanie wszystkiego… i wzór
był, ale nie podobał mi się. Rozwiązałam….
W końcu postanowiłam nie próbować i wybrałam zwykły twill 2/2 w jodełkę.
Być może podoba mi się tylko taki wzór.
Wątek tańczył na śliskiej
osnowie jak chciał. Pełne szaleństwo. Pogodziłam się z porażką. Nie jest
ładnie. Białe części z merynosa zawiodły mnie jak nigdy( są bardzo nierówne )…,
ale ku zdumieniu, szal zawiązany na szyi prezentuje się bardzo dobrze.
Stonowane róże i wrzosy z orzechem są bardzo ciekawym połączeniem i na pewno je
powtórzę, bo wełnę farbowałam sama. Całość ładnie się układa, tkanina jest
niezwykła w dotyku, ale NIGDY WIĘCEJ :)
Matryczka:
Nici:
Osnowa: kaszmir 70%,
jedwab 30%
Wątek: baby merynos
75%, jedwab 25%, baby alpaka 90%, kaszmir 10%
Płocha: 10,
przewlekana na 15
Wzór: serge 2/2
( Herringbone Twill)
Wielkość szala bez
frędzli przed praniem: 230x29,5cm
Wielkość szala bez
frędzli po praniu: 220x28cm
Jeżeli twierdzisz, że nie jest ładnie, to Ci wierzę, choć zdjęcia Twym słowom jawnie przeczą. Szkoda, że nie zrobiłaś/zamieściłaś fotografii tkanin, które Cię rozczarowały - chętnie nacieszyłabym nimi oko ;-).
OdpowiedzUsuńCzy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje tkaniny i niecierpliwie czekam na każdy wpis o tkaniu?
Jesteś niesamowita. To jest dopiero doping! Zdjęcia z białymi fragmentami miały unaocznić "latanie" wątku na osonowie... Kaszmir w osonowie był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Rozluzniał się od samego patrzenia.Może dlatego, że składał się z 4 pojedynczych niteczek. W każdym razie kaszmiru na osnowę nigdy więcej :)
UsuńCiężki jest los Perfekcjonistki ;) Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć domniemanych porażek. Jestem pewna, że dla wielu osób byłby to wzór niedościgniony!
OdpowiedzUsuńNo właśnie zrobiłam! To te z białymi fragmentami. Krzywe są ...są... są. Ale rzeczywiście jak zamota się to na szyi to wygląda dobrze...
UsuńBrak mi słów. Nie umiem nawet wyobrazić sobie tej pracy, bo to czysta abstrakcja dla mnie, ale efekt jest przepiękny. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMadziu, może się uda i zobaczysz :) Moim zdaniem tkanie bardzo by Ci się spodobało. Wymaga nieco więcej uwagi na początku, ale potem... nic nie jest w stanie Cię zatrzymać :)
UsuńBuziaki!
powiedziałabym Basieńko że się czepiasz, no ale ja laik jestem, a mam to samo przy dzierganiu wiec doskonale Cię rozumiem, natomiast to co na zdjęciu widać to dla mnie "prima sort" ;) ;) :)
OdpowiedzUsuńAniu, trochę się czepiam to pewne, ale sama doskonale wiesz, jak to jest, kiedy plan rozmija się z realizacją. Spróbowałam i wiem, że nie warto, ale nie załuję :) To koszt nauki :)
UsuńBasiu, podziwiam Twoje wyczucie koloru. Mieszasz barwy elegancko, dyskretnie, ale nie nudno. Każdy Twój opis zmagań z materią to potężna dawka inspiracji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMarysiu, dziękuję. Sama nie wiem, jak to się stało, ale dostałam charakter, który nigdy się nie poddaje... może w tym moja siła :)
UsuńObserwuję te Twoje tkane szale od jakiegoś już czasu i z każdym kolejnym mój barani zachwyt rośnie i rośnie. Szalenie mi się podobają, mają piękną fakturę, a jodełkowy wzór bardzo przypadł mi do gustu. Dodatkowo, jak czytam jakich szlachetnych włókien używasz do tych szali to w ogóle mnie zatyka.
OdpowiedzUsuńTen dzisiejszy też jest cudny i kolorystycznie, i pod każdym innym względem widocznym na zdjęciach.
pozdrawiam :)
Wiewióreczko, dziękuję :)
UsuńTkane faktury zachwycają i mnie. Jodełka najbardziej i aż się boję, że nie przekonam się do innych.
przygody szalonej tkaczki :))))))
OdpowiedzUsuń...Basiu, ja to bym chciala, zeby mi tak nic nie wychodzilo jak Tobie :p
Danuisu, oj tak, oj tak... szaleństwo mam w oczach jak nic :)
UsuńI błagam, nie wydziwiaj, bo Tobie wychodzi wszystko :)
Przecudny.... Fantastyczny szal, podziwiam Cię bardzo!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Uściski!
Usuńkaszmir czyli koszmar? ;-) zdjęcia pokazują co innego!
OdpowiedzUsuńwrzosowo-orzechowe odcienie przecudnej urody, w sam raz na jesień..
Och, Beatko, koszmar pełną gębą. I już sama nie wiem dlaczego. Nitka na osnowę składała się z czterech pojedynczych. Nici były cieniutkie z zerową elastycznością. Dodatek jedwabiu niezależność nici podbił. Tradycyjne wiązanie osnowy roźluzniło się, zanim doszłam do końca, a wiązałam tylko 30cm! Z dodatkowymi szunerczkami, tak jak pokazała Loomy było najbardziej wytrzymałe, ale nie tak, jakbym oczekiwała. No i widać, że połysk nici jest w środku, nie na wątku. Śmiać mi się chcę, ale zrobiłam i jedyne z czego jestem dumna, to że dotrwałam do końca :)
UsuńPrzepiekna ta katastrofa!!!!!godlesia
OdpowiedzUsuńBuziaki!
UsuńPrzepiękny fiolet! Chociaż współczuję pracy z kaszmirem, skoro mówisz, że taki uparty... Ale efekt wart wysiłku, zresztą jakby człowiek pracował tylko znanymi sobie technikami i z łatwymi włóknami, to nie nauczyłby się czegoś nowego. *^v^*~~~
OdpowiedzUsuńJoasiu, niestety, to nie wina kaszmiru a moja. Uparłam się, żeby koniecznie coś utkać no i miałam za swoje. Pocieszam się, że jak na to, co sobie zgotowałam, efekt jest ok. A nowe doświadzcenia za mną :)
UsuńW sekrecie Ci powiem, że nasz syn już jest w Tokio i jest zachwycony. Obawiam się, że rok to dla niego za mało ...
To nie porażka tylko przepiękny szal i WIEDZA:-))))- o tym że piękne połączenie kolorów, że śliskie i trudne ale wygląda fajnie oraz masę szczegółów technicznych których ja kompletnie nie rozumiem. W miejscu mieszkasz przepięknym ( nie mogłam zostawić komentarza pod poprzednim postem). Ściskam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńEduś, dziękuję. Wiedza, wiedzą a jak się człowiek to nie ma siły :) Blogspot nawla już od jakiegoś czasu. Zmienia czcionki, blokuje wejścia, nie pozwala otwierać zdjęć ani dokonywać edycji. Przechytrzam go korzystając z kilku przeglądarek. Inaczej nie mogłabym napisać niczego nowego....Nie wiem, co się dzieję, ale nie zamierzam się poddawać :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten szal Basiu :D
OdpowiedzUsuńAleż to piękne. Takie subtelnie piękne.
OdpowiedzUsuńJaka porażka ?! ;-)
No, szczęka mi opadła kompletnie... Rewelacja...
OdpowiedzUsuńChcę się nim omotać! Cudo!
OdpowiedzUsuńPiękne! dech mi zaparło... słów brak... ja chcę takie porażki mieć! :)
OdpowiedzUsuń