I zrobiło się pięknie.
Mieszkam w dolinie Sekwany. Rzeka z przepychem meandruje, tworząc zachwycające krajobrazy. Na wyciągnięcie ręki ( a dokładnie po 10 minutowej przejażdżce ) mam pola golfowe, wielkie jak morza zbiorniki wody, Sekwanę z każdej strony i parki z ptactwem tak przedziwnym, że w życiu nie widziałam. W rowach chowają się setki zajączków, które późną jesienią na pewno staną się …. wiadomo czym :(
To bez wątpienia jedno z piękniejszych miejsc jakie znam.
Przepis na pogodę okazał się banalnie prosty. Wzięłam do łapy uprzędzioną ręcznie ( na chustę ) wełnę bfl i shetland i wydziergałam przecudnej urody, gruby ( jak na mnie ) Warriston Kate Davies. Idalnie pasuje do normnadzkich klimatów.
Co prawda wełna miała mieć zupełnie inne przeznaczenie , bo wraz z corriedale chciałam testować trzy różne gatunki run w jednym wyrobie, ale po prostu nie mogłam się oprzeć. Zresztą, potrzebowałam czegoś na wiatry no i na brak lata też ;)
Jak to u mnie, wprowadziłam parę zmian. Sweterek dziergany jest na okrągło, ale ma szwy boczne. Tak robię w swetrach męskich, bo moi faceci za skarby nie założą bezszwowej rury. Uznałam, że i mojej okrągłej figurze pionowe paseczki imitujące szycie, nie zaszkodzą ;) . Wydłużyłam rękawy. Mocno, mam je po czubki palców. Zimą to dodatkowe zabezpieczenie przed wiatrem, poza tym tak lubię . Moja wełna różniła się od tej użytej w oryginale, więc przeliczyłam proporcje, moje ozdobne wykończenia są dłuższe i gęstsze. Zależało mi jednak, żeby sweter nie był za długi i żeby wyglądem przypominał to, co zrobiła Kate. Niedbałość golfa( u ) i wyłażące spod spodu lewe oczka, zachwycają mnie nieustannie , dlatego takie chciałam i ja. Wersje biurowe coś nie bardzo mi leżą.
Wełna po blokowaniu jest dalej mięsista, ale lejąca. Sweter wydłużył się dokładnie o 1,5cm. Szerokość nie uległa zmianie w ogóle. Na oko, w dzianinie nie widać , że góra to szetland, a dół to bfl. Zdradza to dotyk. Bfl jest łagodniejsza, ale obie są przyjemne i można je nosić na gołe ciało.
Wełny zostało mi sporo , więc udziergam jeszcze jeden taki, tylko kremowo - szary ( szetland & corriedale )
Wzór: Warriston Kate Davies
Wełna: ręcznie przędziona, w naturalnych kolorach, ok. 1000m, 3ply/ navajo/ woollen ( woolen )
Druty: 4
Zmiany: jak w opisie powyżej
A teraz o spotkaniu i kursie.
Park Staromiejski Wrocław, zdjęcie ze zbiorów mm.wroclaw.pl
Będzie na pewno - 09.06.2012 ( sobota ). Liczę, że nie przegoni nas deszcz. Spotkanie w Parku Staromiejskim, za Teatrem Lalek, koło fontanny, godzina 16.00
Proszę przynieść ze sobą: wrzeciono ( jakie kto ma albo jakie sobie zrobi ), ok. 100 gram czesanki – najtańszej, może być również coś, co nazywa się polskim merynosem oraz 80 cm cienkiej, ale mocnej nici bawełnianej.
Serdecznie zapraszam i pozdrawiam !
Następne wpisy, dopiero po moim powrocie, pod koniec czerwca.