Różności
Zanim o nich – pozwólcie, że jeszcze raz podziękuję za wszystkie wyrazy zachwytu i uznania dla „ Normandie” .
Opis w przygotowaniu. Dziergają się kolejne wersje testowe w różnych rozliczeniach, ale chyba ta, pokazana jako pierwsza, będzie też tą, opisaną we wzorze.
Szydełkowy mankiecik, podbity jedwabną żorżetą.
Nadziubałam parę drobiazgów śmiesznych i nieskomplikowanych, by pobawić się , odpocząć od wiru w jaki ostatnio wpadłam i uciec od tego, co nieuchronne. Czeka mnie kilka zabiegów, po których mam być jak nowa, ale najpierw muszę nałykać się tego i owego. Zbadać i prześwietlić to i tamto, i jakoś ogarnąć się w czasie. To też trochę usprawiedliwia dlaczego będzie mnie mniej. Okazuje się , że akumulatory naprawdę wymagają ładowania! Wszystko jest pod kontrolą, niech nikt się nie martwi , jako i ja, martwić się nie będę ;)
Na straganach zaczęły pysznić się gruszki i pewnie, by utrzymać mnie w równowadze, znajduję tylko te, które kocham nad życie. Nieodmiennie zachwycam się Williamsem i wcale nie tym, zamkniętym w butelki :)
Uwielbiam ich smak, a w Polsce i Czechach było o nie strasznie trudno.
Poza tym w Normandii ( Górnej Normandii, mojej Normandii : ) zaczęły się zdjęcia do komedyjki gangsterskiej „ Malavita” Luca Besson'a z Robertem de Niro i Michelle Pfeiffer. Ogromnie lubię oglądać filmy z miejsc, które znam, więc cieszę się radością wiejskiego dzieciaka ;)
Premierę miał też film Les saveurs du palais o szefowej kuchni Prezydenta Republiki Françoisa Mitterranda , Hortense Laborie, w rzeczywistości Danièle Mazet-Delpeuch, która jako genialna kucharka dostała niezwykłą propozycję prowadzenia najważniejszej kuchni Francji. Łatwo nie było, wszak Danièle to Kobieta, a kobiet we francuskiej kuchni się nie lubi!
Oczywiście, żeby utrzymać się w niezrozumiałej dla mnie konwencji tłumaczeń tytułów filmów w Polsce, będzie się on nazywał » Niebo w gębie » . Bo dlaczego nie ;)
A tym, którzy zapragęliby poznać kuchnię od kuchni na kursach w np. Le Cordon Bleu, podszepnę, że można, nawet bardzo profesjonalnie, cały rok, za nieco powyżej 50 tys. euro ;)
No i jeszcze. Kot naszych sąsiadów zecydował, ze chce u nas zamieszkać. Jest prześliczny i włazi nam do domu każdym otwartym oknem oraz drzwiamy. Śpi na meblach ogrodowych, wycieraczce , jest u nas prawie non stop. Jak tylko się ruszę, łazi za mną jak pies. Mocno bronię się przed dokarmianiem lub sprawianiem mu radości, nie chcę żeby sąsiedzi pomyśleli, że mamy wobec niego niecne plany, ale trudno nam pozostawać obojętnym na ten nagły wybuch miłości. Czy ktoś wie, dlaczego mu się pozmieniało :) ?