czwartek, 14 listopada 2013

66.



Les canuts, canuts, canuts…

Jak wiecie całkiem niedawno zachorowałam na tkactwo, więc żeby nie zapomnieć, gdzie chcę dojść, dziś, mam ochotę napisać o Lyonie, jedwabiu i krosnach Jacquarda

Lyon  [ljɔ̃] to jedno z większych miast Francji. Warto wspomnieć, że w ponad sześćdziesięciopięcio milionowym kraju, miast jest zaledwie 410. A tych dużych, przekraczających 500 000  mieszkańców 11 i Lyon jest w tej jedenastce trzeci. Dla porównania Polska posiada 908 miast, 7 powyżej 400 000 mieszkańców  przy ponad trzydziestuośmiu milionach obywateli. Miasta francuskie są małe, tłoczne i głośne. Ciężko się po nich jeździ, ciężko parkuje. Chuchanie i głaskanie karoserii nie ma najmniejszego sensu, bo wielokrotnie żeby zaparkować, rozpychamy się zderzakami. Osobnicy zaciągający hamulce ręczne, uznawani tu są za typy aspołeczne, a niepokój o lusterka i rysy wywołuje dyskretny uśmiech.
Lyon leży w środkowo-wschodniej części kraju i uważany jest za jedno z najstarszych miast francuskich. To potężny ośrodek przemysłowy, a przez lata włókienniczy. W XVI wieku nazywano go europejską stolicą jedwabiu. Podróż TGV z Paryża zajmuje 1.50min i kosztuje od 71 do 91 euro w obie strony, a jeśli zarezerwuje się  bilet np. trzy miesiące wcześniej, można go mieć za  23 euro.
Dla tych, których fascynuje tkanina i jej powstawanie Lyon jest miejscem ciekawym. To tu, do dziś, produkuje się przepiękne tkaniny żakardowe na ciągle działających, starych krosnach. To tu, do dziś, tkaniny zamawia Wersal, Pałac Elizejski, Biały Dom. To tu, do dziś, widomo jak wzory projektować i  programować.  Domy tkaczy wyglądają zadziwiająco.  W 1786 roku na terenie Lyonu znajdowało się 15 000 warsztatów tkackich! Tkacze pracowali po 18 godzin na dobę w fatalnych warunkach, a nieustające obostrzenia dotyczące przemysłu,  nie pozwalały im w zasadzie na nic. Grande Fabrique organizacja regulująca absolutnie wszystko, co tkania jedwabiu dotyczyło, wydawała restrykcyjne przepisy, dzięki którym sprawnie  kontrolowała  produkcję tkanin i ich ceny.  Kiedy ją rozwiązano,  na jej zgliszczach powstało coś, co nazwano La Fabrique. Bolesne dla tkaczy regulacje sypały się jednak dalej . Co prawda przestały obowiązać zasady dotyczące lokalizacji warsztatów tkackich i w sposób naturalny zaczęto wyprowadzać tkanie jedwabiu z centrum miasta na jego obrzeża ( Croix Rousse ), ale już w powiązaniu z regulacją La Fabrique o konieczności posługiwania się krosnami Jacquarda,  kontynuowanie tkackiego biznesu stawało dla wielu pod znakiem zapytania. Krosna żakardowe to najczęściej prawie 4 metrowe ( wysokość ) monstra. Ich cena powala teraz, a co dopiero 200 lat temu.


O tym jak działają krosna Jacquarda napisała Bea.
W Polsce można je zobaczyć w Manufakturze Królewskiej w warszawskich Łazienkach. Choć mnie tam jeszcze nie było, polecam gorąco odwiedziny lub choćby oglądnięcie serii filmików nagranych przez Lilianę Chwistek, np.ten
Zobaczycie na nim wiele fascynujących osób, w tym Panią Mariolę Nowakowską tkacką mistrzynię. O samej Manufakturze, poza jej stronami www. ciekawie pisze  Ewa Szulc

W Europie takie krosna ciągle pracują we Francji ( kilka manufaktur w samym Lyonie, w Picardii, pod Paryżem. Jest ich zapewne więcej. Póki co, opieram się na informacjach, jakie sama znalazłam i potwierdziłam ). Tradycja krosien żakardowych jest ciągle żywa we Włoszech ( głównie tereny Toskanii ). Znajdziemy je również w starej, dobrej Anglii.

Takie krosna to wyzwanie. Ich osnuwanie stanowi zajęcie dla paru osób. Tylko mistrzowie potrafią to zrobić sami. Tkanie wymaga niebywałych umiejętności. Nie wystarczy sprawnie przerzucać czółenko. Wcale się nie dziwię, że żeby się z nimi dogadać, poznać i wiedzieć, co z czym trzeba osiągnąć naprawdę wysoki poziom.

Mam nadzieję, że uda mi się doświadczyć pracy na takich krosnach. We Francji zdarza się, że ktoś od czasu do czasu wystawia je na sprzedaż. Głównie te z początków XIX. Ceny wahają się od 1000 do 5000 euro i w porównaniu z nowoczesnymi krosnami żakardowymi produkowanymi w Ameryce to zaledwie ułamek ceny. Niestety, nowe krosna są całkowicie pozbawione magii i nie ma w nich nic z tego, co na filmie poniżej ;)




O tym, jak wyglądało przędzalnictwo w Lyonie, w datach można poczytać tutaj
Ciekawy jest również materiał dotyczący powstań tkaczy liońskich

Uważni widzowie filmu z Lyonu ( tego ze wstępu ) zauważą mocny, polski akcent :), a Ci, którzy chcieliby jeszcze zobaczyć, jak to było, kiedy nie było krosien Jacquarda i w jaki sposób wybierano skomplikowane wzory,mogą oglądnąć tkanie jedwabiu w Maroku.