piątek, 27 września 2013

64.



To była piękna katastrofa…

W oczekiwaniu na wełnę do tkania, w poczuciu, że czas ucieka a ja nie ćwiczę, wyciągnęłam resztki kaszmiru i postanowiłam osnuć krosna. Tak, tak. Kaszmirem z jedwabiem. To głupie, ale co zrobić jak baba się uprze. Głupie, bo kaszmiru i tak niewiele będzie widać.  Później okazało się, że tkanie na tym pięknym włóknie to nie lada wyzwanie. Miałam tego mało ani na wątek, ani na dzierganie i tak by nie starczyło, więc żeby się nie zmarnowało, choć zupełnie nie wiem, jak w domu dziewiarki coś może się zmarnować :)




Zaczęłam od tego, że wybrałam wzór, przewlekłam struny w nicielnicach i stoczyłam długą walkę, by kaszmirowa osnowa przestała się rozwiązywać! Przerzuciłam parę nici wątku i... wzoru nie widać!


 


Rozwiązałam osnowę, wybrałam nowy motyw, stoczyłam kolejną walkę o zawiązanie wszystkiego… i wzór był, ale nie podobał mi się. Rozwiązałam….  W końcu postanowiłam nie próbować i wybrałam zwykły twill 2/2 w jodełkę. Być może podoba mi się tylko taki wzór.




Wątek tańczył na śliskiej osnowie jak chciał. Pełne szaleństwo. Pogodziłam się z porażką. Nie jest ładnie. Białe części z merynosa zawiodły mnie jak nigdy( są bardzo nierówne )…, ale ku zdumieniu, szal zawiązany na szyi prezentuje się bardzo dobrze. Stonowane róże i wrzosy z orzechem są bardzo ciekawym połączeniem i na pewno je powtórzę, bo wełnę farbowałam sama. Całość ładnie się układa, tkanina jest niezwykła w dotyku, ale NIGDY WIĘCEJ :)





Matryczka:

 Nici:
 Osnowa: kaszmir 70%, jedwab 30%
 Wątek: baby merynos 75%, jedwab 25%, baby alpaka 90%, kaszmir  10%
 Płocha: 10, przewlekana na 15
 Wzór: serge 2/2  ( Herringbone Twill)
 Wielkość szala bez frędzli przed praniem: 230x29,5cm
 Wielkość szala bez frędzli po praniu: 220x28cm

29 komentarzy:

  1. Jeżeli twierdzisz, że nie jest ładnie, to Ci wierzę, choć zdjęcia Twym słowom jawnie przeczą. Szkoda, że nie zrobiłaś/zamieściłaś fotografii tkanin, które Cię rozczarowały - chętnie nacieszyłabym nimi oko ;-).
    Czy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje tkaniny i niecierpliwie czekam na każdy wpis o tkaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś niesamowita. To jest dopiero doping! Zdjęcia z białymi fragmentami miały unaocznić "latanie" wątku na osonowie... Kaszmir w osonowie był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Rozluzniał się od samego patrzenia.Może dlatego, że składał się z 4 pojedynczych niteczek. W każdym razie kaszmiru na osnowę nigdy więcej :)

      Usuń
  2. Ciężki jest los Perfekcjonistki ;) Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć domniemanych porażek. Jestem pewna, że dla wielu osób byłby to wzór niedościgniony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zrobiłam! To te z białymi fragmentami. Krzywe są ...są... są. Ale rzeczywiście jak zamota się to na szyi to wygląda dobrze...

      Usuń
  3. Brak mi słów. Nie umiem nawet wyobrazić sobie tej pracy, bo to czysta abstrakcja dla mnie, ale efekt jest przepiękny. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, może się uda i zobaczysz :) Moim zdaniem tkanie bardzo by Ci się spodobało. Wymaga nieco więcej uwagi na początku, ale potem... nic nie jest w stanie Cię zatrzymać :)
      Buziaki!

      Usuń
  4. powiedziałabym Basieńko że się czepiasz, no ale ja laik jestem, a mam to samo przy dzierganiu wiec doskonale Cię rozumiem, natomiast to co na zdjęciu widać to dla mnie "prima sort" ;) ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, trochę się czepiam to pewne, ale sama doskonale wiesz, jak to jest, kiedy plan rozmija się z realizacją. Spróbowałam i wiem, że nie warto, ale nie załuję :) To koszt nauki :)

      Usuń
  5. Basiu, podziwiam Twoje wyczucie koloru. Mieszasz barwy elegancko, dyskretnie, ale nie nudno. Każdy Twój opis zmagań z materią to potężna dawka inspiracji. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, dziękuję. Sama nie wiem, jak to się stało, ale dostałam charakter, który nigdy się nie poddaje... może w tym moja siła :)

      Usuń
  6. Obserwuję te Twoje tkane szale od jakiegoś już czasu i z każdym kolejnym mój barani zachwyt rośnie i rośnie. Szalenie mi się podobają, mają piękną fakturę, a jodełkowy wzór bardzo przypadł mi do gustu. Dodatkowo, jak czytam jakich szlachetnych włókien używasz do tych szali to w ogóle mnie zatyka.
    Ten dzisiejszy też jest cudny i kolorystycznie, i pod każdym innym względem widocznym na zdjęciach.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióreczko, dziękuję :)
      Tkane faktury zachwycają i mnie. Jodełka najbardziej i aż się boję, że nie przekonam się do innych.

      Usuń
  7. przygody szalonej tkaczki :))))))
    ...Basiu, ja to bym chciala, zeby mi tak nic nie wychodzilo jak Tobie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuisu, oj tak, oj tak... szaleństwo mam w oczach jak nic :)
      I błagam, nie wydziwiaj, bo Tobie wychodzi wszystko :)

      Usuń
  8. Przecudny.... Fantastyczny szal, podziwiam Cię bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  9. kaszmir czyli koszmar? ;-) zdjęcia pokazują co innego!
    wrzosowo-orzechowe odcienie przecudnej urody, w sam raz na jesień..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Beatko, koszmar pełną gębą. I już sama nie wiem dlaczego. Nitka na osnowę składała się z czterech pojedynczych. Nici były cieniutkie z zerową elastycznością. Dodatek jedwabiu niezależność nici podbił. Tradycyjne wiązanie osnowy roźluzniło się, zanim doszłam do końca, a wiązałam tylko 30cm! Z dodatkowymi szunerczkami, tak jak pokazała Loomy było najbardziej wytrzymałe, ale nie tak, jakbym oczekiwała. No i widać, że połysk nici jest w środku, nie na wątku. Śmiać mi się chcę, ale zrobiłam i jedyne z czego jestem dumna, to że dotrwałam do końca :)

      Usuń
  10. Przepiekna ta katastrofa!!!!!godlesia

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękny fiolet! Chociaż współczuję pracy z kaszmirem, skoro mówisz, że taki uparty... Ale efekt wart wysiłku, zresztą jakby człowiek pracował tylko znanymi sobie technikami i z łatwymi włóknami, to nie nauczyłby się czegoś nowego. *^v^*~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, niestety, to nie wina kaszmiru a moja. Uparłam się, żeby koniecznie coś utkać no i miałam za swoje. Pocieszam się, że jak na to, co sobie zgotowałam, efekt jest ok. A nowe doświadzcenia za mną :)
      W sekrecie Ci powiem, że nasz syn już jest w Tokio i jest zachwycony. Obawiam się, że rok to dla niego za mało ...

      Usuń
  12. To nie porażka tylko przepiękny szal i WIEDZA:-))))- o tym że piękne połączenie kolorów, że śliskie i trudne ale wygląda fajnie oraz masę szczegółów technicznych których ja kompletnie nie rozumiem. W miejscu mieszkasz przepięknym ( nie mogłam zostawić komentarza pod poprzednim postem). Ściskam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Eduś, dziękuję. Wiedza, wiedzą a jak się człowiek to nie ma siły :) Blogspot nawla już od jakiegoś czasu. Zmienia czcionki, blokuje wejścia, nie pozwala otwierać zdjęć ani dokonywać edycji. Przechytrzam go korzystając z kilku przeglądarek. Inaczej nie mogłabym napisać niczego nowego....Nie wiem, co się dzieję, ale nie zamierzam się poddawać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba ten szal Basiu :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ to piękne. Takie subtelnie piękne.
    Jaka porażka ?! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. No, szczęka mi opadła kompletnie... Rewelacja...

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne! dech mi zaparło... słów brak... ja chcę takie porażki mieć! :)

    OdpowiedzUsuń