czwartek, 29 grudnia 2011

6.

Żarło, żarło … aż zdechło. Z przeżarcia chyba.
Zanim przejdę do sedna. Dziękuję po stokroć za życzenia świąteczne, odwiedziny, pamięć!
Wygląda na to, że nie będzie mnie „ netowo” dłużej niż planowałam. Nie wpadam w histerię, nie wkurza mnie to do bólu – po prostu stało się. I stać się mogło wszędzie. Niestety, ciągle korzystam z klucza, a tu, gdzie aktualnie mieszkam, klucz prawie nie działa. Wysłanie prostego maila to wyzwanie, maila ze zdjęciem – wielkie wyzwanie, zamieszczenie notki lub komentarza –  zdobywanie Mont Everestu. Nie mam takiej kondychy, więc po ludzku – nie daję rady.
W czasie prezentacji domu, oczywiste było, że będzie on miał same zalety.  Oglądnęliśmy wystarczająco dużo nieruchomości, by zorientować się, że oglądamy coś  specjalnego, w bardzo przystępnej cenie. Wypytaliśmy o rzeczy istotne, a na pytanie o telefon i Internet pokazano nam radośnie gniazdka w każdym pokoju. I one nadal są ;) Tyle, że kable do nich są wciąż …przed domem. Właściciel nie miał potrzeby, by robić cokolwiek, a my musimy się trochę z francuską biurokracją pobujać. Naciskamy, uśmiechamy się,  puszczamy oczka, ale w kościach czuję, że wcześniej niż za trzy tygodnie nic  się nie uda. Słup stoi przed domem, skrzynka jakaś takoż, ale co to jest – nie mamy bladego pojęcia. Pozostaje nam wierzyć, że się uda.
Rozpakowaliśmy 159 kartonów, 40 czeka w garażu. Manele wylądowały na chybił trafił w wolnej przestrzeni domu, by nie zabić się o nie w czasie świąt. A te nie tylko były rodzinne, ale  przypominały to, co w polskim domu ląduje na stole. Wigilia z uszkami i barszczem, pierwszy dzień świat z gęsią wątróbką i pieczoną kaczką. Uczymy się od Francuzów, choć kaczki i gęsi jemy od zawsze.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie mogę (w prosty sposób) kupić we Francji mąki żytniej, siemienia lnianego, dyni… że  o czarnuszce  nie wspomnę . Drożdże  spotykam  głównie suche, choć o te świeże mogę podobno pytać w  piekarniach. Na stoiskach z żywnością eko, mieszanki różnych ziaren występują po 50 gram… a ja z prowincji i chciałabym od razu kilo. I nie chodzi o to, że nie mogę jeść tutejszego chleba czy bagietek. Wypieki są przepyszne, tyle, że mój organizm potrzebuje  żyta a nie pszenicy.
Ostatecznie udało mi się zdobyć wszystko czego potrzebowałam, ale była to cenowo świąteczna fanaberia i jeśli nie znajdę innego rozwiązania,  produkty do ciemnego chleba będę  sprowadzać z Czech. Póki co to największe zaskoczenie.
Zostawiam Was z widokiem z mojego nowego miejsca wypoczynku, zdjęcie zrobiłam wczoraj, dziś świeci piękne słońce – kawa dla Was,  bajzel wybaczcie ;)  Pomału wracam do farb, wełen i drutów.
Dziękuję, że do mnie wpadacie!

29 komentarzy:

  1. Witaj,będzie doooobrze :-)))
    A mąkę żytnią , ziarenka i drożdże mogę podesłac :-)))
    Pozdrawiam,wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
    I wyciągaj szybciutko te wełenki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. siadając dziś do kompa myślałam sobie, że dawno nie było u Ciebie wełnianego wpisu ;) ale rozumiem rozgardiasz poprzeprowadzkowy i problemy sieciowe, mam nadzieję, że wszystko uda się Wam załatwić i sieć po francusku będzie śmigać ;)

    piękna filiżanka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Mąkę też mogę wysłać, bo właśnie przywiozłam z pobliskiego młyna 100 kg i nie wiem gdzie mam to poupychać. Też żyto jest mi niezbędne do życia, ale muszę piec i 100% pszenne pieczywo, bo mój J. tylko takie, i to z mąki razowej jada.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. ..jak odwiedzisz Paryzewo,pojdziemy na zakupy makowe hi hi hi...
    ...ja kupuje w sklepie ze zdrowa zywnoscia :))
    ..buziaki dla calej rodziny :)

    ...et Bonne Année 2012 pour toute la famille :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż, siła wyższa. Najważniejsze, że się rozpakowujecie i organizujecie na nowym miejscu.
    Spróbuj zakupów na bogutynmlyn.pl, ja tam od lat kupuję mąki chlebowe i inne takie, może wyślą do Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie miec w koncu jakies wiesci z tej francuskiej ziemi.Widoki za oknem takie sielskie,anielskie.Internet w koncu sie gdzies znajdzie i bedziesz pokazywac welny i roboki rodem z Francji.
    Powodzenia w walce z kartonami i biurokracja.FELICE ANNO NUOVO!!!!!!!!!!!!!!!!!godlesia

    OdpowiedzUsuń
  8. Fan...miłego kokoszenia sie na nowym miejscu!
    Powolutku wszystko poukladasz...byle nie za szybko trzeba by sie znowu zwijac!
    Pamietam o Potomku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Basiu - pozdrawiam bardzo serdecznie z Gdańska. Wszystko się poukłada zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za kawę. ;-)
    Te 3 tygodnie jakoś z Tobą przeżyjemy. Pewnie zasypiesz nasz zdjęciami nowych wytworów. Na to liczę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrowienia i pomyślnego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  12. aasiu wszystkiego najlepszego .jakos dojdziesz po malu .do wszystkiego.. czasu trzeba .francuzki maja luzne podejscie do wszystkiego tak jak anglicy.

    OdpowiedzUsuń
  13. A może są jakieś sklepy "kolonialne" czyli polsko-rusko-litewsko-łotewsko-jeszcze jakieś, na wzór tych w Irlandii czy Wielkiej Brytanii? Proponuję pogooglać! Wprawdzie troszkę to zaopatrzenie jak w kryzysie, ale zawsze lepsze! :) Pozdrawiam z Łojczystej Ziemi (jeszcze parę dni tylko...) i życzę wszystkiego dobrego na nowym!

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam kciuki i za rozpakowanie do końca, i za internet i dostęp do świata. A o tym, że Twoja kondycja psychiczna nie jest najgorsza świadczy fakt, że wracasz do twórczości wszelakiej :) A na regularne blogowanie cierpliwie poczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem!
    Wreszcie mam adres nowego bloga.
    Ściskam ciepło i myślę też ciepło!
    Czekam na net - cierpliwie czekam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fanaberio, myślę, że brak internetu to mały problem, po takiej wielkiej przeprowadzce. Jestem ciekawa kolejnych wpisów i tego jak się mieszka we Francji. A tym brakiem żytniej mąki to jestem zdziwiona, że tez Francuzi nie poznali się na wspaniałym żytnim pieczywie.

    OdpowiedzUsuń
  17. nieciekawie to wyglada, ale Francuzi nie spiesza sie, uwielbiaja swoje umawiania sie telefoniczne na spotkania itd polecam od razu Livebox, abys Basiu nie musiala dodatkowo miec telefonu z telekomunikacji i bez sensu placic, a dzwoni sie darmowo wszedzie w Europie bez limitu (jeszcze nie sprawdzalam opcji do USA czy Australii :o), takie 3 w 1, internet, tv i telefon.
    gdybys potrzebowala jakichs info odnosnie gdzie najlepiej sie ubezpieczyc czy cos w tym rodzaju to od razu powiem, ze niczego nie oplaca sie robic w bankach, my sie tez poczatkowo przejechalismy jak zamieszkalismy we Francji, od razu proponuja jak sie zaklada konto co jest wygodne, ale niestety opcje duzo drozsze i wcale nie lepsze.

    sciskam serdecznie*

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego najliepszego v Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteście niesamowite! Nawet bym nie pomyślała, że mogę prosić o taką pomoc. Oczywiście rewanżuję się deklaracją – Gdybyście potrzebowały czegoś z Francji. Proszę pisać :)
    Na 11 stycznia jestem umówiona z panem od kabla – widać światło!

    Maju71, ogromnie dziękuję. Wszystkiego dobrego .

    Agu, ciężko zebrać myśli, dzierganie ciągnie, ale obowiązki, obowiązki...I cieszę się, że spędziłaś Święta bez stresu! Naprawdę cieszę się ogromnie!

    AnnaElizabeth, dziękuję. Wszystkiego dobrego i dla Ciebie.

    Rogata Owieczko, dziękuję! To dopiero propozycja. Będę pamiętała :)

    Tineczko, jeszcze chwilkę. Muszę się zadomować, ale już teraz cieszę się przede wszystkim na spotkanie, a potem na mąkę. Znalazłam jakieś gatunki mąki żytniej w popularnym sklepie, będę robiła eksperymenty ;)

    Brahdelt, dziękuję! Będę pamiętała. Po cichu liczę, że uda mi się nieco lepiej ogarnąć francuską rzeczywistość. Rozpakowywania przed nami jeszcze trochę, ale już widać koniec i już robi się fajnie.

    Godlesiu, Skarbie! Dziękuję za każde Twoje ciepłe słowo. Wszędzie gdzie żyłam było mi dobrze, ale wczoraj na spacerze złapałam się na tym, że za nic nie chciałabym opuścić miejsca, w jakim jestem teraz. Może ta Francja była pisana mi od zawsze :)

    Spes, Kochana, dziękuję! Potomek też – Jest po pierwszej ciężkiej sesji - chyba poszło dobrze!

    Makajeczko, dziękuję . 1000 uśmiechów dla Ciebie i Rodzinki. Pozdrów ode mnie Długą!

    JotH, dziękuję – ja też, ja też. Obym się nie zakopała w domowych pieleszach. O, mąż krzyczy, że to niemożliwe ;)

    Ciumciawo, dziękuję i wzajemnie!

    Majowa Babciu, dziękuję! Uczę się nowego miejsca i Czechy w kwestii czekania nauczyły mnie wiele, więc dam radę :)

    Koticzko, to jest jakiś pomysł. Będę szukała i takich rozwiązań. Już wiem, że sporo młynów sprzedaje swoje wyroby indywidualnie, może i mnie się uda je znaleźć.

    Intensywnie Kreatywna, pomysłów urodziło się oczywiście wiele, co się zrealizuje nie wiadomo. Jestem sakramencko zmęczona, doskonale wiesz jak to jest. Liczę jednak, że skoro zmęczenie było na pozytywnym haju, szybko minie.

    Dorothea, miło mi! Wiem, że masz sporo na głowie, trzymam kciuki za remont stulecia!

    Yarn&Art, dziękuję. Masz rację – Internet przy tym wszystkim to pikuś. Już widać światełko w tunelu. Mąka jest ( tak przynajmniej wskazują wyniki w necie ) tylko ja nie umiem jej znaleźć lub wynajduję jakieś mąkowe ekstrasy za kosmiczne pieniądze. Liczę, że się nauczę, nabędę większej wprawy i co chyba najważniejsze, opanuję język na tyle, by spokojnie go używać ;)

    Kasiu, dziękuję za informację! Oczywiście zdecydujemy się na box’a tylko jeszcze nie jestem pewna, czy będzie to Orange, SFR czy Bouygues. Niestety, bez przyłącza nic się nie uda, więc czekamy ;) Z ubezpieczeniami – wszelkimi ,pomogła nam firma M. Zresztą w wielu sprawach zajęli się nami bardzo, bardzo pieczołowicie. Nie obyło się bez zgrzytów i to takich powodujących zatrzymanie serca, ale wiadomo, że nie myli się tylko ten, co nic nie robi, więc szybko wybaczam.Ale jeśli tylko będę miała wątpliwości, pozowolę sobie na konsultacje z Wami, dziewczynami z Francji :)

    Anna, thank you so much! All the best for you, too. If you will be in France, in Normandy or close to Paris, give me a sign :)

    OdpowiedzUsuń
  20. czymze sa 3 tygodnie, poczekamy. Jakbys cos potrzebowala z Pragi, napisz posle. Nie od razu, jak dojade, ale posle:) Jezdze czesto, wiec spoko, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  21. jakie zmiany! Zniknie człowiek na pół roku a tu proszę... prawdziwy z Ciebie Obieżyświat ;) Z przeprowadzek najbardziej lubię właśnie etap, na którym jesteś. Delikatne poprawki w stylizacji domu, dekorowanie, przestawianie mebli. ach, zazdroszczę. I widoki z salonu pikne! Ściskam noworocznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. dzięki za odpowiedź u mnie na temat kołowrotka:)) to ja czekam na to hasło:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Basiu, dlaczego nie wyświetla mi się info o nowym wpisie??? Oczywiście nie chcę odpowiedzi, tak tylko się zastanawiam. Cosik nie hula jak powinno :/
    Wszystkiego Naj na Nowy Rok. Przede wszystkim cierpliwości Ci życzę, wiem że to tu gdzie jesteś/my pożądany towar. Nie napiszę Ci o moich doświadczeniach z internetem i innymi takimi przyjemnostkami.
    Mąki ziemniaczanej nie mogę nigdzie kupić, mąkę żytnia mogę podrzucić, drożdże też :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Podczytywałam Cię w Pradze i podczytuję Cię w Normandii:)
    Mimo, że ja siedzę na dupsku w Łodzi, czuję jak pokazujesz mi świat i jednocześnie wczuwam się w Twoje problemy....

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratuluje nowego domku. Początki nigdy nie są łatwe. W dodatku nowy kraj, dom :), ale będzie dobrze zobaczysz- pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. tęsknimy, pisz do nas Beata

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj
    a jednak pojechałaś!!!!
    super ,gratulacje i już do Ciebie jadę..będę Ci sprzątać,odkurzać włóczki, robić obiady...ślij zdjęcia nowego domku
    Pozdrawiam
    amelia.

    OdpowiedzUsuń
  28. No i coz nowego? Tak dlugo kaza nam czekac ci francuscy spece od internetu!Myslami poganiam ich do roboty,bo ciekawych rzeczy chcemy sie dowiedziec i pieknosci wloczkowe ogladac!godlesia

    OdpowiedzUsuń
  29. Mnie też inne sensacje wcięły, ale pisz gdybym Ci mogła coś z naszego Wrocławia dać, załatwić.

    OdpowiedzUsuń