Pierwsze koty za płoty.
Kochani, dziękuję za pamięć i życzenia!
Tymczasowo jestem w Vernon, uroczym miasteczku nieopodal Giverny, ukochanego miejsca Clouda Moneta. Jego dom i ogrody staną się częstym miejscem moich wyjazdów. To dodatkowy prezent od losu. Mieszkam dokładnie vis a vis Chateau de Bizy zwanego małym Wersalem ( nie jestem jednak pewna, czy dobrze zrozumiałam sparaliżowanych używaniem angielskiego Francuzów ;))
Oglądnęłam kilka miejsc, w których moglibyśmy zamieszkać. Różnica między domami/ mieszkaniami ( nowymi, dopiero co oddanymi ) w Polsce i Czechach, a tymi w Normandii jest tak wielka, że nie umiem jej nazwać. Dla jasności lepiej jest w Polsce i Czechach, u nas nie ma już toalet bez umywalek ;). Chcemy wynająć coś na dłużej, ale nie chcemy mocno inwestować np. w wyposażenie kuchni.
Po długich poszukiwaniach i ciężkiej pracy paru osób, znaleźliśmy prawie ideał. A że ideałów nie ma… i temu brakuje. Mocną stroną jest wyposażenie kuchni i olbrzymie szafy, słabą lokalizacja – tzw. dupa świata. Mogę tam mieszkać bez przeszkód, ku zdumieniu Pana Dufois , i centrum Pragi zamienić na cudne pola, majestatycznie przycięte żywopłoty chateau i pasące się za oknem kuce, ale M będzie miał ciut daleko ;)). Minusem jest też jakość wykończenia . I nie chodzi o meble, krzywe ściany, czy niedomykające się okna. Kompletną klapą okazało się malowanie. Odważne kolory - fiolet, czerń, srebro i pomarańcz – podobają mi się i wcale nie chcę ich zmieniać ( ;)), tyle ze połączono je bardzo nieudolnie. Nie umiem zrozumieć, co wiodło ręką malarza, by do miejsc gdzie łączył dwie barwy używać małego pędzelka, a nie taśmy…
Pomyśleliśmy, podumaliśmy i wyraziliśmy chęć zamieszkania. M kupi sobie ( z czasem ) małe – stare francuskie auteczko, bo obecne rysuje się w zakrętach między domami, a ja dokonam malarskich poprawek. W przeważającej większości właściciele domów we Francji przekazują go do wynajmu, dokładnie w takim stanie, w jakim zostawili go poprzednicy, chyba że dom stoi długo i źle byłoby pokazać zapleśniałe ściany. Jeśli chcesz mieć ładnie, musisz postarać się o to sam. Podobnie jest w Stanach i Kanadzie, a może nawet wszędzie tak jest, tylko nam w Czechach trafiło się inaczej.
Teraz czekamy na decyzje. Bo to, że chcemy tam mieszkać nie oznacza, że możemy. Trwa weryfikacja, do której niezbędne były: akty urodzenia i małżeństwa, wyciąg z konta czeskiego i dane nowego konta francuskiego, umowa najmu mieszkania czeskiego, kontrakt M wraz z podanymi zarobkami, dane o studiach syna, dane o pracodawcy M, ksera ID i paszportów, paski wypłat, choć pensje ujawnione się na koncie ;). Było chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam. To normalna, oficjalna procedura, żadna tam weryfikacja etranżerów ( obcych ). Nie mam nic przeciwko , więcej - odpowiada mi, że wszystko dzieje się oficjalnie, bez podstolikowych ustaleń – tylko to czekanie! Nasz przewodnik po Francji, który pomaga nam absolutnie we wszystkim, twierdzi, że będzie dobrze, bo przemawia za nami wiele plusów, podobno mamy za sobą 85% procesu, ale właściciel może wycofać się z propozycji wynajmu zawsze, więc… kciuki potrzebne od zaraz ;)
Z ciekawostek. Rzeczą, która mnie uderzyła od razu, kiedy przemieniłam się z turysty w prawie tubylca , są kolejki…
W kolejkach stoi się grzecznie i nie stroi min. Najdłuższe są w punktach sprzedaży telefonów komórkowych. A niekompetencja sprzedawców jest wprost urocza. Starają się być bardzo pomocni, tyle że nic z tego nie wynika. Najwięcej np. o Internecie bezprzewodowym 3G wiedziała Pani w kiosku, a nie sprzedawcy produktu. Mimo, że korzystam z niego, nie polecam, ze względu na cenę. Nie ma szans, na spokojne czytanie gazet, a o blogach należy zapomnieć. Zaletę jest natychmiastowy dostęp do skrzynki pocztowej.
Kolejki tworzą się wszędzie , np. gdy młoda mama z trojgiem ( nie żebym coś miała ) budzi się przed kasą i rozpoczyna procedurę poszukiwania czegoś, czym zapłaci za zakupy. „ Groszek” rozbiega się po sklepie, pieluchy wysypują z torby, najmłodsze gmera w jakimś słoiku, który ostatecznie mama odstawia … a kolejka – ZEN, młoda mama - ZEN, tylko mnie po głowie latają głupie myśli. I nie, nie chodzi o to żeby nie zabierać dzieci na zakupy. Chodzi o to, że jak stoi się do kasy to po to, by ZAPŁACIĆ J
W pierwszy dzień namierzyłam dwie pasmanterie ze wszystkim. Wełny francuskie, materiały do haftu – więcej niż znam. Cudne kolory nici Perl te cienki i grube, materiały do szycia nakryć – cięte i z metra, szpule drewniane i stojaki do szpul, druty KP, ozdoby, guzki. Istny raj.
Mam nadzieję, że uda mi się tam dotrzeć w dzień bez deszczu ( zimą w Normandii to może być trudne ) i zrobić dla Was zdjęcia.
Post wyszedł strasznie długaśny, ale wykorzystuję dostęp do netu do maksimum. No i dopóki nie będę miała stałego łącza, odpowiedzi ograniczam do minimum :(
Ale życie i tak jest piękne :)
No to trzymam za wszystko kciuki, bo nowe miejsce zamieszkania zapowiada się bajecznie!
OdpowiedzUsuńOj, Basiu, używałam taśmy malarskiej, a teraz powinnam pędzelka do poprawek; może u Ciebie malował malarz równie zdolny jak ja ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, twoje zmiany cieszą bardziej niż własne; wiadomo - cudze zawsze lepsze ;) (ja się zdrowo nabijam z siebie w tym miejscu). Weryfikacja przy wynajmie jak u nas przy kredycie!
Życzę pomyślności w załatwianiu wynajmu i rychłego dostępu do stałego łącza - częstuj nas tymi smaczkami jeszcze!
tona buziaków!
Basiu, chcialam tylko powiedziec, ze doceniam ogromnie fakt, ze pomimo tymczasowego lokum i multum spraw to zalatwienia oraz arcy drogiego internetu jestes z nami i piszesz i nawet fotki wstawiasz. :))))))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wynajem lokum i możliwość podłączenia "normalnego" internetu. ZEN będzie Ci bardzo potrzebny w tym pięknym kraju, który, nawiasem mówiąc bardzo lubię, ale czasem brak cierpliwości... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:))) oj.... oj.... ale przynajmniej finisz zrobiłaś bardzo pozytywny, ten o pasmanterii:))) a propos, nawet zapomniałam zapytać o takowe miejsca w Pradze...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Kasia
Poszukam na miescie,pewnie jakiegos wolnego aniola do trzymania kciukow znajde,to i podesle!
OdpowiedzUsuńPisz jak tylko bedziesz mogla.Czekamy na nowosci z Normandii!godlesia
Wszystko ulozy sie, zobaczysz i ten Zen udzieli Ci sie bardzo szybko hahahaha. Mysle, ze bedziesz mieszkac w urokliwym miejscu.
OdpowiedzUsuńA te francuskie welenki jakie sa?
Basiu- trzymam kciukasy do bólu. Miejsce do zamieszkania macie cudne, wiec tym bardziej trzymam. Do młodych mam z trójką a nawet czwórką musisz sie przyzwyczaić bo we Francji to norma. Pasmanterie koniecznie obfoć jak bedziesz mogła. Nie ukrywam , że czekałam na taką właśnie relację z przeprowadzki.Uściski serdeczne.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Basiu,miałam to szczęście że w zeszłym roku byłam tam i odwiedziłam dom i ogrody Moneta i dużo dużo zwiedziłam,życzę powodzenia w nowym gniazdku.
OdpowiedzUsuńWszystko się ułoży jak najlepiej, zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńDla lubiących żeglować każdy port jest przyjazny. Trzymam kciuki za wynajem, mieszkanie, malowanie, internet i co tylko. I wyglądam następnych postów z niecierpliwością.
Serdecznie pozdrawiam
jestem zdecydowanie ZA dlugimi wpisami i nie tylko o nitkach. Chetnie na nie poczekam, Ewa
OdpowiedzUsuń..strasznie sie ciesze,ze Ty juz tutaj :)))
OdpowiedzUsuń...grzecznie poczkam az sie uporasz z rozpakowaniem i z zagospodarowaniem w nowym miejscu :)))
...a potem bede sie upominac o obiecana kawencje :)))
...jestem tu od 10 lat i nie potrafie byc ZEN w obliczu mlodych beztroskich matek ;)))
..chociaz sama jestem mama dwojki :)))
...gorace buziaki z Paryzewa zasylam :)))
o jak miło Cię przeczytać,Basiu.Ściskam mocno, trzymam kciuki i czekam na kolejne ciekawe wywody!!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko - dwa razy. Obejrzałam wszystko - nawet więcej :) Czekam na jeszcze. I jak sobie poczytałam o "egzotycznych" zwyczajach w kwestii stanu przekazywanego mieszkania, to zaczęłam się zastanawiać, czy ja jestem normalna - nowym właścicielom nie tylko grzecznie sprzątamy mieszkanie, zostawiamy wszelkie instrukcje obsługi do sprzętu, klucze oznaczamy karteczkami, co do czego, ale nawet w lodówce zostawiamy podstawowy zestaw żywnościowy, bo przyjeżdżają z Rzymu w środku nocy i niech z głodu nie zaczynają od gryzienia parapetów... Ja chyba muszę zrewidować swoja niewłaściwą postawę społeczną ;)))
OdpowiedzUsuńZ ostatniej chwili!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję
W sobotę jestem umówiona z właścicielem domu, a 17 podpisujemy umowę. Wasze kciuki, myśli i Anioły – pomogły! Nie mogło być inaczej. Nie z takim wsparciem !
Brahdelt – buziole! Będą zdjęcia miejsca. Jak nic będą.
Agata – jakoś jestem więcej niż pewna, że to co zrobiłaś jest o niebo lepsze od tego, co zobaczysz u mnie. Zrobię zdjęcia i poprawię Ci samoocenę. No i cieszy mnie, że się cieszysz – nie będę pisała co to dla mnie znaczy, bo Ty wiesz.
Pimposhko – dziękuję. Sama nie wiem, co silniejsze – uzależnienie od Was, czy przyjemność dzielenia się. Wmyśliłam nawet ,że czytać Was będę w trybie off line i po tym jak przetestowałam od razu zrobiło mi się lżej. Erzac a cieszy jak nie wiem co.
Rogata Owco – tak, czułam to już wcześniej. Po Czechach gdzie na 100% mają najlepsze urzędy i komunikację w Europie, Francja to Kafka. Ale to we Francji uśmiecha się do mnie Pan z piekarni i Pani ze sklepu z wełnami – to wystarczy, by znosić drobne niedogodności. Czas pokaże czy rzeczywiście ;)
Magdo, wszystko jest ok. Musiałam stworzyć odpowiedni klimat . A w Pradze pasmanterię ma Kotva i Palladium, podobny do pasmanterii sklep, ale bez wełny, jest na ulica za Palladium, tam gdzie jeżdżą tramwaje, ale nie w stronę mostu, a przeciwną ( zapomniałam nazwy ulicy ), na Trziste – Karolona, na Karolny Svetlej Merlin, Fashon Martina i Ashford Danieli ;)
WoolArt – Kasiu, już jest. Buziaki!
Godlesiu, On musiał usłyszeć Twoje myśli i sam przybiegł !
Violu, dziękuję . Co do wełen na razie namierzyłam Philarda i Bergera ( nie pamiętam jak się to pisze poprawie), ale ciągle szukam nowych.
Edi – Skarbie, masz racje. Muszę ćwiczyć – w życiu, na ulicy, straszny ze mnie niecierpliwiec. W każdej kolejce myślę, ile rzędów mogłabym trzasnąć . Zdjęcia będą na pewno!
Laura, nie trać czasu. Czas się pakować ! Będzie pokoik dla gości. No i przyłaź tylko z Myszą, bo co se będę Ciebie brała samą. Buziole!
Ogrodniczko, masz absolutną rację. To cudne miejsca. Dziękuję!
Feri, normalnie jakbyś przy tym była! Dziękuję.
Ewo, żebyś nie żałowała o co prosisz ;)
Tinki, tak – już niedługo pozbędę się troski, gdzie zasiąść do Wigilii i kawa będzie na 100%. Musisz koniecznie opowiedzieć mi o swojej Francji. Znasz pewnie każdą jej bolączkę, ale wierzę, że nie chcesz się zamieniać ;)
Marylko, buziaki. Dziękuję. Niedługo będzie mnie więcej choć nie wiem, czy ciekawie ;)
Intensywnie Kreatywna, w Czechach jest podobnie jak u nas w Polsce. Oczywiście pewnie wiele zależy od ludzi, ale już wiem od kogo w Polsce warto kupować ;)
Acha, za oknem pada grad ;)
Powodzenia w Normandii! :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jest już optymistycznie. Ale wspieram Cię nadal swoimi myślami i trzymam kciuki za powodzenie.
OdpowiedzUsuńJak miło Cie poczytać. :)
OdpowiedzUsuńJuż chcę więcej, więcej, więcej. :)))
Cały czas trzymam kciuki za poukładanie się wszystkiego.
czytam i czekam na wiecej Beata
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o takich doświadczeniach na obcej ziemi, trzymam kciuki by wszystko się udało.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście francuzi mówią tylko po francusku :) będąc kilka lat temu w prowansji spotkałam tylko jedną kobitkę która mówiła po angielsku
co do kolejek w sklepach to tak jest, bez względu na miejsce we Francji. Stałam w Auchan-ie przy kasie, to samo co wszędzie, kolejka dlugasna, babka kasuje towary i gada z klientk aw najlepsze, a ludzie spokojnie stoja i czekaja. Mnie szlag trafial, ale coz , widocznie taki zwyczaj :)
OdpowiedzUsuńCo do mieszkań to tak jest :) Ale jak "dlugo myśli" - to raczej dla ciebie na plus.
Ładny i nowy samochów we Francji to nie warto kupować, ponieważ francuzi nie szanują smochody swoje, a co gorsza czyjesz. Obrapują, przycierają, i jeżdza takimi lekko startymi. Lepiej używany i nie drogi, bo będzie trzeba ciągle lakierem go malować.
Fajnie ze jesteś we Francji, trochę pomieszkasz i sama zobaczysz jak jest naprawdę. Mnie sie podobało bardzo, teraz mieszkam zupełnie gdzie indziej.
Pozdrawiam serdecznie i życzę spełanienai marzeń i cierpliwośći :)
An z Chatki