piątek, 16 grudnia 2011

4.

Praski klimat powraca
Ostatni rok mojego pobytu w Pradze był mocno pod znakiem kubizmu. Nie mają się Czesi czego wstydzić. Nie zadziwią i nie onieśmielą ich Francuzi. Od lat do Pragi ciągną adepci architektury z całego świata, by podziwiać  bardzo rzadkie perełki kubizmu. Dotychczas kubizm przytłaczał mnie swoją kanciastością i brakiem polotu. Dotychczas…
Miłośnikom  stylu polecam  wizytę w muzeum oraz koniecznie w sklepie obok. Sprzedają tam repliki najsłynniejszych czeskich przedmiotów kubistycznych, promują młodych artystów uprawiających współcześnie czeski kubizm. Jestem zachwycona tymi przedmiotami i z okazji imienin poprosiłam o to ;)

Czy nie jest piękny?
Więcej na stronach www.kubista.cz  skąd pochodzi powyższe zdjęcie

P.S.
Jutro będę już w nowym domu.  Wszystko dzieje się na wariata, bo meble przyjadą  dopiero w poniedziałek ;) Zakupiliśmy całą masę różnych rzeczy przez Internet  i M domówił  ich przywóz na sobotę. O tym jak domawia się warunki dostawy przez telefon znając pojedyncze francuskie słowa napiszę chyba książkę ;)
W niedziele przyjeżdża syn i będziemy razem. Może bez karpia, ale  jednak  się udało! Dziękuję za dobre myśli i Wasze Anioły.
P.S.2
Blog nie zmienił charakteru ;) O róbótkach i przędzeniu też będzie. Muszą się tylko zmienić okoliczności.

17 komentarzy:

  1. Uff, jak dobrze, że Święta wspólnie spędzicie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że spędzisz Święta w komplecie. Pod poprzednim postem nie chciał się mój komentarz ukazać. Ciekawe czy tym razem się uda. Pozdrawiam deszczowo. Pada, jak w Normandii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Filiżanki rzeczywiście piękne.
    Przeprowadźcie się na spokojnie, urządźcie, poczekamy na wpisy dziergane i przędzione! ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem robótki mają wolne i do akcji wkracza życie. Nie ma sensu z tym walczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wesolych i pogodnych Swiat :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, trafiłam przypadkiem na Twój blog. Chyba się zadomowię :-) Przeprowadzki, przeprowadzki... przeprowadzałam się dwa razy - tyle ,że w tym samym mieście. Zawsze towarzyszył mi lekki żal za "starym", ale również podniecenie związane z "nowym". Życzę szybkiego oswojenia i czekam na dalsze relacje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Są po prostu cudowne i zupełnie nie kojarzą się z kubizmem! Najważniejsze, że świeta spedzicie w komplecie a reszta nieważna. Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  8. Poczekamy ,poczekamy.Na nowe robotki,na swiezo uprzedzione welenki,poczekamy.
    A porcelana-piekna,oj piekna!
    Na razie przedswiatecznie,troche w biegu pozdrawiamy,godlesia

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie że będziecie mogli nacieszyć się sobą kilka dni.
    A takie nie do końca dopieszczone święta też mają swój urok i na długo zostają w pamięci.
    Maniaczka porcelany pisze: filiżanki bardzo gustowne:)
    Pozdrawiam.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze się, że w nawale zajęć znajdujesz dla nas czas . Poukładaj sobie ten nowy dom a potem jak już bedzie wszystko na swoim miejscu to to drutow i do kołowrotka prosże marsz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszą dobre wieści od Ciebie.
    Miłych, spokojnych Świąt Basiu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Umowa podpisana? Bo to chyba dzis.godlesia

    OdpowiedzUsuń
  13. Łącze internetowe ledwo zipie, ale..
    Umowa podpisana. Stop.Łóżka dojechały i pierwsza noc przespana! Stop. Skrobiemy i czyścimy , co się da - kochamy polskich fachowców, mam prawo sądzić, że są najlepsi :) Stop. Zmoczył mnie deszcz, a potem owiał wiatr - trzymam sie tylko dzięki adrenalinie. Stop. Spotkałam dziś dwóch starszych Normanów - obaj w kaloszach. Muszę mieć coś z ich genów. Stop. Padam. Stop

    OdpowiedzUsuń
  14. Si,si! La vita è bella!godlesia

    OdpowiedzUsuń
  15. Najważniejsze ze razem i ze jesteś szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  16. krotko mowiac Basiu, la vie est belle :o) ciesze, sie ze poczatki sa takie a nie inne dla Ciebie na francuskiej Ziemi, my w atlantyckim regionie kalosze nosimy glownie czarne gdy pada, a na glowach tutaj kroluja czarne czapy (lakierowane, skorzane badz tansze zapewne ceratowe, ja je nazywam zolwikami :o) pozdrawiam serdecznie, kasia *

    OdpowiedzUsuń