Wszędzie gorąco. U nas też. Tropikana pełną gębą: pada, potem świeci, potem paruje i znów pada, świeci, paruje…
Jak nie ma na co narzekać to i pogoda dobra ;)
Szyję dalej, dla siebie. Znajoma, która mnie niedawno odwiedziła, zapytała, czy te powstające tuniki, to do Ciechocinka :)
Nie, nie do Ciechocinka, ale w istocie są one początkiem większej całości. Wstępem i przymiarką. Cierpliwi dostąpią:)
Dziś tunika z bawełnianego płótna. Swojego czasu szukałam w Pradze batyst ( kto pamięta jak wygląda batyst?) I jak już dotarłam do sklepu co to niby miał go mieć, okazało się, że i owszem bawełna, ładna, cienka, ale na pewno nie batik. Nie chciało mi się pani udowadniać. Wzięłam kawałek i schowałam do skrzyni.
Jeszcze przed wyjazdem do Normandii pewnej Kasi chciało się zrobić dla mnie kopię wykroju i podczas pobytu w Pradze, przekazała mi go. Kasiu, jeszcze raz dziękuję.
Bardzo to fajny wykrój i choć moja tunika jest na mnie troszkę za duża i pomarszczyła się, bo oczywiście nie zdekatyzowałam bawełny przed szyciem, jest boska. Gniecie się jak nieboskie stworzenie, więc i moich zmarszczeń nie widać, a do tego pasuje do letniej Francji odzianej w lny i bawełny. Miałam wyhaftować nieco więcej tych kolorowych krążków, ale zajmują one dość sporo czasu… a mnie się spieszy, więc dohaftuję je w wolnej chwili ( czyli nigdy ).
A Ludwiczek ciągle z nami jest :)
Znów coś ładnego :) Bardzo ciekawie ten fason wygląda. Kółeczek jest w sam raz, wyglądają więcej niż intrygująco :)
OdpowiedzUsuńAnuś, to prawda. Fason okazał się bardzo wdzięczny. I ma kieszonki, jest mniej zobowiązujący, a jak się wygniecie, to w ogóle :)
UsuńSuper ten kroj, i rekawy, i kieszen! Jak sie patrze na Twoje uszytki, mnie skreca, tak bym chciala umiec szyc... Poki co jak dochodzi do skrojenia materialu i biore nozyczki do reki, to zaczynam hiperwentylowac :-(
OdpowiedzUsuńTo przyjeżdżaj - przyjeżdżajcie. Pokażę co i jak. U mnie przejdzie Ci nie tylko hiperwentylacja :)
UsuńNo cudna jest, i krązki baaaardzo zdobią, tylko nie wiem czy produkowałabym ich więcej, na pewno nie duże ilości :) Ludwiczek jest przeuroczy!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aniu, tuniczka jest taka codzienna, ale ma to coś, co powoduje, że ją powtórze.
UsuńCelem krążków było rozświetlenie. Doszłam, że taki układ jest ok, choć chyba macie rację. Jak będzie ich mniej, będzie lepsze tło dla biżuterii :)
Świetny krój,ogromnie mi się podoba i zgadzam się z poprzedniczkami,że tych ładnych kółeczek jest w sam raz :)
OdpowiedzUsuńAntosiu, a jak łatwo się szyje. No mówię Ci, aż bylam zaskoczona, że tylko cztery części,a dają coś tak ładnego.
UsuńKółeczka same w sobie są już jak biżuteria! Bardzo fajne. A batik na te upały z pewnością świetny... Dlaczego nie może być normalnie, tylko raz zimnica, a raz duchota taka, że idzie się pociąć... Po żyłach, nie po batiku...
OdpowiedzUsuńo tak! strzał w 10! :) krój świetny i wygląda na bardzo skomplikowany, na oko laika;) fajne bardzo... ja pamiętam, jak kiedyś szukałam takiego materiału w kolorze naturalnym do barwienia szali zamaszystych - i jak kiedyś pisałaś, tutaj to można znaleźć jakieś zgrzebnoty... myślałam, że nie umiem szukać... żyć będę tutaj, ale na zakupy to chyba do Francji trzeba :DDDD taaak, powtórzę się za koleżanką - chciałabym umieć tak szyć:) hmmm...w zasadzie to kończy mi się macierzyński, trzeba by się przejść do UP, akurat kurs na krawcową to by chyba się znalazł:DDD tak, żeby nie musieć hieperwentylować..... :D
OdpowiedzUsuńCzechy mają wiele zalet, ale piękny tkaniny, subtelene wykończenia, finezja... nie są ich znakiem firmowym :(
UsuńTunika przypomina jak żywo Still Light i jest stworzona na lato!
A kurs? Kurs to świetny pomysł,bo nigdy nie wiadomo, kiedy, co będzie potrzebne :)
Basiu, świetne te Twoje tuniki. Wszystkie :) Podziwiam kreatywnośc :)
OdpowiedzUsuńProszę jednak usilnie o jakieś zdjęcia z żywą wkładką ;)
Pozdrawiam z gorącego Wrocławia :)
Rozszalałam się to prawda, ale nawet w snach nie sądziłam,że to sie tak szybko będzie szyło.
UsuńA wkładka nie jest wcale wykluczona i to na żywo:)
To będzie ciekawe, jak te pawie oczka będą się z czasem pojawiały tu i tam na tunice. Bardzo podoba mi się jej kształt, jest taki niezobowiązujący i wygląda na wygodny! *^v^*
OdpowiedzUsuńJoasiu, pomyślałam podbnie jak Ty;) Takie tunikowe " niekończące się " haftowanie. Kto wie, co by z tego mogło powstać...jakaś łąka :)
UsuńZgadzam się z "przedmówczynią", że tunika wygląda na bardzo wygodną. I na przyjemnie przewiewną. Śliczne hafty. Umiesz zrobić coś brzydkiego? :-P
OdpowiedzUsuńA znajoma to takie troszkę złośliwe poczucie humoru ma, rozumiem? ;-)
Jest "przewygodna" i ma wiele zalet, ale tylko dla tych, którzy akceptują, że będą chodzić w pogniecionym :)
UsuńSłowa znajomej padły w miłych okolicznościach i przy dobrych nastrojach,na pewno nie myślała nic złego :)
Cuuuuuuuuuudo!
OdpowiedzUsuńA u nas gooooooooraco!godlesia
Baś - cudny fason! Haftów akurat! Bosko będziesz wyglądać!
OdpowiedzUsuńŚliczna tunika i bardzo stylowa.
OdpowiedzUsuńFanaberio kochana, a może chodziło o batyst? rzeczywiście trudno go znaleźć, tak samo jak prawdziwy muślin...
OdpowiedzUsuńTunika świetna, uwielbiam ręczne hafty na ubraniach i wokół siebie. Jak to pięknie, że są na świecie ludzie kultywujący takie sztuki i umiejętności!
No pewnie, że o batyst! Matko, ze też nikt wcześniej mi nie napisał. Poprawiam, już poprawiam:)
UsuńI żeby było jasne, ja ten batystk cały czas tam widzę :)