piątek, 15 marca 2013

44.



Po uprzędnięciu półtora kilograma corriedale i merino, po tysiąckrotnym przewinięciu tego dobra, farbowaniu, suszeniu ,motaniu, liczeniu – banderole z  motków zostały zerwane i ponownie przewinięte. Projekt wszedł w kolejną fazę. Teraz , aż do czasu , kiedy wszystko trzeba będzie starannie wykończyć , zapowiada się kolorowe nitek motanie.

Wszystko trwa, ale im dłużej,  tym bardziej jestem pewna, że wełna własnej produkcji zasługuje na szczególne projekty.



W końcu,  skończyłam nocne dziergania dla siebie. Schną, ale jeszcze czeka je ozdabianie jedwabnymi aplikacjami.  Byłam o włos od katastrofy. Po pierwsze dziergam z wełny sklepowej i nie czuję z nią związku duchowego (! ), po drugie kolory w małych próbkach zachęciły do wymyślania „ NIE WIADOMO CZEGO”  , a jak  doszłam od połowy tułowia w rozmiarze oversize (  moje oversize to żadne byle co, to po prostu  kawał dzianiny) zrobiło mi się słabo od ilości pasków z absolutnym brakiem gry kolorów, że o subtelnym nie wspomnę. Pomyślałam jednak, że nawet wsadzenie tej porażki do skrzyni niczego nie załatwi.  Zresztą, odkąd nauczyłam się robić porządki w życiu, żadnych trupów nigdzie nie chowam ;)

Wełna się nie zmieni , a projekt na tyle mi się podobał, że chciałam go zrealizować. Bez entuzjazmu brnęłam dalej. Przez te nieoczekiwane i wprost matematyczne paseczki, postanowiłam wszystko robić razem i  na końcu powycinać to, co mi potrzebne ( dekolt, podcięcia na rękawy ). Walka, by  zgadzały  się ze sobą w częściach, była ponad moje siły. Poza tym planowałam przetestować nowy rodzaj wykończeń polegający na chowaniu szwu w dzianinowy rulonik, a to była najbliższa okazja.

Oczywiście wiedziałam, że paseczki na rękawach zrobią się grubymi pasiorami i z wypiekami na twarzy czekałam jakie ta ohyda wywoła we mnie uczucia. Wywołane uczucia – ROZBAWIENIE. Straciłam nadzieję – temu już nic nie pomoże.  Wykończyłam dekolt ostro waląc się po łbie, że na taki pomysł wpadłam i przed praniem nadziałam na siebie…


ZASKOCZENIE 1. Wygląda nieźle.

ZASKOCZENIE 2. Osiągnęłam idealną dla siebie linię dekoltu.

ZASKOCZENIE 3.  Niegodziwa wełna przy dekolcie ułożyła się tak, że mi się podoba!

ZASKOCZENIE 4. Ilość niecenzuralnych słów wypowiedziana przy wykończeniu, opłaciła się. Tego się spodziewałam.


Niestety, paseczki dalej są brzydkie, więc żeby było już całkiem cyrkowo designersko  dołożę do nich kwiatki. Modne tej wiosny  i lata. Jak mówią, kto bogatemu zabroni :)

Prezentacja nastąpi w następnym odcinku. No, chyba żeby nie ;)


 

 Za to teraz będę miała wiosennie, czego i Wam  życzę.


43 komentarze:

  1. Chcemy ogladac te wszystkie paseczki i pasiory! Koniecznie!OOOOOOOOOOOOOO matko -jakie te motenki cudne!godlesia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę pokazywać, obiecuję :)
      To naprawdę nie jest cud świata, ale może jak dorzucę kwiatki, spodoba mi się ...
      Te kolorowanki to dubelek z corriedale'a, taki trochę krzywulec, ale - ręczna robota.

      Usuń
  2. Czytałam z zapartym tchem i...liczyłam na prezentacje już-już! Ach, to poczekam jeszcze...Piękne kolory!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jeśli udało mi się słowami zbudować takie napięcie... to może wstrzymam się z pokazywaniem :)
      Żartuję.
      Myślę, że po weekendzie wykończenie będzie gotowe. Nie będę Was męczyć, w końcu sama wiem, jak to jest :)

      Usuń
  3. Basiu, kolory moteczków po prostu obłędne!!! Okrutnie jestem ciekawa co z nich wymyśliłaś :) ... i opisanej robótki także :) Czekam niecierpliwie na fotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kolorki są dość pospolite, ale pomyślałam , że po ferii barw do jakich mamy obecnie dostęp powrót do folku we współczesnym ujęciu może mi się udać.
      Już z tego dzieram :)

      Usuń
  4. ...czekam z niecierpliwoscia na fotke :)
    ...i nie plec bzdur :)...plecienie nitek lepiej Ci idzie ;) ;)...jeszcze nie widzialam byle czego wychodzacego spod Twoich lapek :p
    ...czekam na pasiaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tinkusiu, oj tam, oj tam :)
      Sama wiesz, jak to z tym projektowaniem jest. W głowie cuda, a w rękach... ;)
      Myślę,że aplikacje mogą naprawdę przenieść ten sweter w inny wymiar.

      Usuń
  5. Wow, to przypomina serial, każdy odcinek kończy się w najbardziej ciekawym momencie. Już miałam nadzieję zobaczyć na dole te paseczki, a tutaj figa z makiem. Rozkoszuj się kobieto pięknymi wiosennymi nitkami.

    W takim razie czekam! Naprawdę jestem ciekawa co takiego Ci wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję nie trzymać Was za długo w niepewności :)
      Po weekendzie pasiak powinien być gotowy.

      Usuń
  6. Kolory cudowne. Wprost trudno oderwać oczy. Teraz zdjęcie pasiaczka. Nie każ nam długo czekać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję. Nie będę Was męczyła.
      Kolorki takie tradycyjne, ale od czasu do czasu to miła odmiana :)

      Usuń
  7. Ale kolory! Ja chcę wiosnyyy. A na prezentację czekam, bo jakoś nie wierzę, żebyś mogła coś brzydkiego zrobić :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, czasem zrobię coś takiego, że tylko ręce załamywać :)
      Ale dałam sobie szanse i postanowiłam skończyć to, co nie podobało mi się w ogóle. I tym razem chyba dobrze. Po weekendzie zobaczymy ;)

      Usuń
  8. Dobrze ja rozumiem: pasiatek jest ze sklepowej (tej, co masz z nią słaby związek), a to, co na zdjęciach, jest Twojej własnej produkcji i przeznaczone na coś zupełnie innego. Bo to niemożliwe, żeby to, co na zdjęciach jest, ze sobą nie "grało", w jakiej bądź konfiguracji. No to ja, śliniąc się na widok tego cudownego skrętu i skręcając z zazdrości, że tak pięknie nie umiem skręcić, czekam na razie na pasiatka i bardzo poproszę o ten szew w ruloniku, bo nijak sobie tego nie potrafię "na sucho" wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, doskonale rozumiesz. Pasiak skończony jest ze sklepowej, a to co na zdjęciach to moje.
      I nie fisiuj z tym skrętem. Twoje też takie są!
      A jak łączysz dubelki, single trzymasz razem, czy jeden masz między wskazującym a środkowym, a drugi między środkowym a serdecznym?
      Zauważyłam klika szkół łączenia i to może być jakiś klucz do różnic. Ja, single rozdzielam zawsze. Łatwiej dzięki temu kontroluję napięcie i skręt.
      Oczywiście rulonik pokażę i opiszę.

      Usuń
    2. Miło, ale niestety, takie ładne nie są. Przy skręcaniu trzymam obydwiema łapkami, czyli jeden między kciukiem a wskazującym lewej, drugi tak samo w prawej, i zazwyczaj końcówka opuszki palca wskazującego lewej lekko opiera się na końcówce opuszki wskazującego prawej. Ja mam leniwą kaśkę w Fantazji na końcach podstawy kołowrotka po lewej i prawej stronie, wprawdzie trochę chyba za blisko wrzeciona, ale nie kombinuję na razie z dodatkową leniwą kaśką. I mam wrażenie, że niby kontrolę nad tym mam, ale jakby właśnie kontrola w mózgu zawodziła nadmiarem, jakbym sie bała, że tą słabszą ręką to koniecznie powinnam mocniej trzymać, mniej popuszczać, bo słabsza. A widzisz, jak tak człowiek głośno napisze, to mu się czasem rozjaśnia w rozumie. No, chyba że masz inny pomysł. Ja sobie sama tę metodę skręcania wymyśliłam, bo jeszcze wtedy nie odkryłam Youtube i jego nieprzebranych zasobów.

      Usuń
    3. Czyli jeśli dobrze zrozumiałam.
      Jeden singiel idzie z lewej ręki, drugi z prawej, oba łączą się przed wrzecionem i nawijają na szpulkę?
      Widziałam coś takiego, nawet chyba ktoś uczy na kursie łączyć tak dubelki . To trudny sposób, nawet bardzo.
      Ja, trzymam single między palcami, ale jednej dłoni, drugą wyciągam je i pozwalam przelecieć przez opuszki zanim nawiną się na szpulkę.
      Inaczej rzecz ujmując, wygląda to zupełnie tak samo, jak wyciąganie pasm czesanki, tylko w tym wypadku wyciągam single z Kaśki.Przy dwóch singlach nie ma żadnej obawy, że się będą ze sobą skręcać- chyba , że są masakrycznie przekręcone, ale można, potrzebna jest jedynie większa wprawa. Spróbuj koniecznie, czy taki sposób nie będzie dla Ciebie lepszy.

      Usuń
    4. Dziękuję, zaraz siadam do dubla, to mam szansę przepróbować.

      Usuń
  9. No, no, nie każ za długo czekać, bo nas ciekawość zeżre ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się:)
      Po weekendzie pokażę, bez względu na wynik!

      Usuń
  10. Może warto kląć jak szewc przy robocie?... Wypróbuję :-P. I z tabunem innych ciekawskich czekam na rzeczoną ohydę, która okazała się raczej brzydkim kaczątkiem być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm... nie chciałam tego głośno mówić, ale u mnie się sprawdza ;)
      Pokażę, pokażę - teraz to już nie mam innego wyjścia!

      Usuń
  11. Jakie te nitki rowniosienko uprzedzione.... Cos nieprawdopodobnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę, że napisałaś:)
      Z tym równo uprzędzionym to wcale nieprawda, są krzywulce są, są i wyjdą w dzianinie:)

      Usuń
    2. :-)

      Slyszalam, ze jak amisze w Stanach szyja paczlorki, to celowo gdzies cos zle wszywaja, bo 'tylko Bog jest doskonaly'. Takze Twoje krzywe dwa centrymetry biezace nitki podciagamy pod to amiszowe tlumaczenie :-)

      Usuń
  12. Piękne piękne kolorki, ogromnie podoba mi się ten żółty (o dziwo bo jakoś wcześniej był to kolor przeze mnie niezauważany) i jasna zieleń, choć oczywiście bordo i ciemna zieleń również są piękne :) Ciekawość mnie zżera jak wygląda cały projekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chmurko, powiem Ci szczerze, że przed erą przędzenia i farbowania, znałam tylko trzy kolory: czarny, szary i biały :)
      Sama siebie nie poznaję!
      Sweterek już suchy, więc pędem zabieram się za wykańczanie.

      Usuń
    2. A to jest w tym prawidłowość, u siebie też to zauważam, co prawda zanim zaczęłam farbować, nosiłam różne barwy, ale przede wszystkim z jednej gamy, brązy rudości i zielenie, a były za to kolory których unikałam jak diabeł święconej wody, np. róże wszelakie i niebieskości... a teraz patrzę na nie przychylniejszym okiem ;)

      Usuń
  13. Basia, tak budujesz napięcie, że aż mnie ściska ;) ja nie lubię seriali! lubię jak się wszystko od razu wyjaśnia! Mam nadzieję, że nie dasz nam długo czekać i szybko pokażesz, a najlepiej SIĘ w NIM :D

    Żółty górą! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agu, zrobiłam to nieświadomie. Nie sądziłam, że pasiak wywoła takie napięcie. Teraz czuję ciężar odpowiedzialności - właśnie zabieram się za jego wykańczanie :)
      A przy żółtym rzeczywiście pomyślałam o Tobie, no, no...co to za kolor ;)

      Usuń
  14. Przepiękna ta Twoja wełenka.Trudno sie dziwić że mając takie umiejętności nie ma się związku duchowego ze sklepową:))Rozbudziłaś u wszystkich ciekawość,teraz będziemy niecierpliwie wyglądali tego pasiaka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonusiu,dziękuję. Rzeczywiście porobiło się tak, że wolę swoje,choć wiem, że poza tymi moimi nieszczęsnymi pasiakami są wełny cudne, miękkie i piękne.
      Ale to chyba dobrze, może uda mi się skończyć z powiedzeniem: Szewc bez butów...
      Nieszczęsny sweter obiecuję pokazać jak najszybciej :)

      Usuń
  15. Baś - zapodawaj te paseczki, bo ja mam po mociu, po pół i chętnie popatrzę na inspirację!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. napięcie takie, że chyba pęknę z ciekawości - pewnie wyszło pięknie i misternie....... :D ależ piękne te motulki... zapragnęłam mieć zwijarkę:) w końcu książki już mam, trzeba sobie wymyślić jakiś gadżet kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiedziałam,że umiem tak pisać :)
      A zwijarka... można bez niej, ale naprawdę warto. W końcu lada moment będziesz prządką!

      Usuń
  17. Koniecznie te fotki, koniecznie! Czarowanie wiosny naszymi kolorowymi udziergami może w końcu da jakiś efekt, bo na razie... ja widzę tylko śnieg dokoła, dobrze chociaż, że ze słońcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czaruję jak mogę, ale wczoraj u nas z nieba leciały wielkie płaty śniegu, a z tego co wiem Was znów zasypało.
      Globalne ocieplenie ;)

      Usuń
  18. Te Twoje motki to bardzo delikatny temat jest dla mojego skołatanego ego... ;) Nie wiem, ile już czasu szukam tego pięknego skrętu, który Tobie wydaje się przychodzić tak łatwo... i wprawdzie jestem typem, który lubi myśleć, że jak ktoś na świecie potrafi to i ja moge się naumieć, ale doprawdy... zedrę Sonatkę do szczętu a tak pięknie prząść nie będę. Kolory cudowne po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko znajdziesz chwilę i ochotę, zapraszam do siebie z wizytą towarzyską. Pokażę co i jak robię i może ego nieco się podleczy, bo naprawdę nie ma powodu do choroby :)

      Usuń
  19. już wymiękłam jak tylko zobaczyłam te cudne kolorki, no boskie ... :)

    OdpowiedzUsuń