Miniony rok był dla mnie rokiem męskich swetrów. I zapowiada się, że to nie koniec. Moje swetry pokochał bez pamięci mój syn, mąż ich znajomi i przyjaciele. Panowie nie wyobrażają sobie wyjścia w chłodny dzień bez swetra ze 100% wełny lub alpaki. Oglądają wzory, omawiają ze mną szczegóły konstrukcyjne i mniej więcej co dwa zdania wrzucają: Tylko wiesz, zrób tak, żeby nie było widać, ze to ręczna robota ;)
Nie obraża mnie to. Nie tylko oni tak mówią. Mówi tak więcej niż 70%, facetów jakich poznałam w Polsce, Czechach i Francji. A kiedy czytam opisy niektórych prac dziewiarskich męskich, najczęściej znajduje w nich informację, że motywacją było zrobienie czegoś ręcznie, ale jak ze sklepu ;) Ja również chcę nosić rzeczy, które wyglądają jak od najlepszego projektanta, ale które nie zdradzają nieudolnie wszytym zamkiem, krzywym ściegiem, za grubym do całości siągaczem, że wykonano je w bujanym fotelu. Wykonane wieki temu koronki i dzianiny zachwycają mnie mistrzostwem nie tylko splotów i kolorów, ale również wykończeniem. Do tego dążę i tak chcę ;)
Czy martwi mnie, kiedy słyszę, że równe oczka z równej wełny może wykonać każda, najgłupsza maszyna? Nie martwi. Takie maszyny bez przeszkód mogą wykonywać również coś, co mieści się u mnie w twierdzeniu ” To, że umiesz wydziergać wszystko, nie znaczy, że powinieneś to robić”.
Oczywiście wiem, że motywacji do wykonywania dzianin jest tak wiele, jak osób je wykonujących. Jedni robią dzianiny ze względu na przekonania, historię i zabawy w rekonstrukcje, inni bo uważają, że robienie dzianiny jest tańsze niż jej kupowanie ( nic bardziej błędnego ). Są też tacy, których coś zachwyciło i albo przeraził materiał ( np. akryl ), albo cena ( np. męskie swetry z kaszmiru burberry w cenie ponad 10 000 złotych polskich za sztukę, tu można zobaczyć na własne oczęta). Coraz więcej jest również tych, którzy podejmują ryzyko projektowania własnych wzorów, bo w wełnie widzą niewyczerpane źródło inspiracji.
I bardzo dobrze. Ale parając się dzianiną trochę bardziej profesjonalnie trzeba pamiętać, że pierwsze z czym trzeba się zmierzyć to stereotyp. Ja, walczę z nimi właśnie wykończeniem
Oto do czego doszłam po naprawdę wielu rozmowach z mężczyznami w sprawie męskich swetrów( tych ręcznie robionych ).
Po pierwsze: nigdy – przenigdy nie robię męskich swetrów bez szwów bocznych. I choć dziergam je na okrągło, szew markujący jest zawsze!
Podobnie jak Tinki zamki wszywam w dwie plisy. Niekoniecznie obie muszą być wełniane, ale nie zostawiam zamka z widocznym paskiem. Jeśli zamek ma brzydki uchwyt zmieniam go, choćby na pasek z lnu.
Bardzo fajnie wyglądają dziurki do guzików wykonane maszynowo (lub ręcznie z tzw. obszyciem ) . Tak, trzeba przeciąć kawałek plisy i stracić przy ewentualnym pruciu parę metrów wełny, ale jakby nie robić dziurek na drutach, zawsze wyglądają jak dziura w serze.
Męskie swetry lubią męskie dodatki. Mile widziane są szlufki, napy, hafty.
Unikam w męskich swetrach z gotowej, komercyjnej wełny tradycyjnych ściągaczy ( prawo lewo). Wyglądają zawsze topornie i od razu zdradzają, że sweter robiła „ babcia”. Zastępuje je podłożeniem wykonywanym od góry albo od dołu – w zależności od konstrukcji swetra.
Jeśli sweter robię z własnej wełny, na ściągacze ( jeśli ktoś bardzo je chce ) dorabiam dwukrotnie cieńszą wełnę .
Swetry noszone do pracy, takie w stylu city , wykonuję ze stosunkowo cienkiej wełny (sock).
Jestem ogromnie ciekawa, czy Wasi Panowie chętnie noszą Wasze swetry, a jeśli nie to dlaczego ;)?
Na zdjęciach sweter mojego męża, wykonany z tweedu, według mojego wzoru. Świadomie nie pokazuję go w całości, bo dziś ważne są tylko detale.
Swietna publikacja na temat meskich udziergow. Powaznie wezmę ją pod uwage dziergajac nastepny męski sweter. Dziekuje i zycze wiele zdrowia
OdpowiedzUsuńRuda Babo,to ja dziękuję za wizytę u mnie! Cieszę się, że rzuciłam pomysły, które Ci się spodobały :)
UsuńŚwietny post, dużo konkretów i szczerze winszuje tej miłości Twoich Panów do Twoich dzieł. Już czytając początek pomyślałam sobie, że trafili Ci się nietypowi Panowie, albo tak świetnie te swetry robisz :))) Po przeczytaniu tego co napisałaś dalej, myślę, że to drugie. Masz dobre podejście :)
OdpowiedzUsuńPytasz o to jak to z tym noszeniem jest u innych. U mnie nie jest wcale, bo w życiu męskiego swetra nie wydziergałam. Ostatecznie doszłam do wniosku, że dzierganie mnie nie pociąga, nie mam do niego serca, tak jak do przędzenia, farbowania czy tkania. No ale umiem, nauczyłam się. Nie zarzekam się, może od czasu do czasu coś udziergam, ale to nie do końca moja bajka. Pozdrawiam :)
Tysiu, dziękuję :)
UsuńFacetów mam absolutnie normalnych. Nie założą byle jak udzierganego swetra. Ich wykończenie zajmuje mi więc prawie tyle samo czasu,co dzierganie i- wcale tak znów nie lubię tego robić :)
Ważna jest wełna, kolor, model - wymagań jest więcej niż przy swetrze dla mnie!
Od kiedy trzymam się poznanych w praktyce zasad, jest dużo prościej i zazwyczaj trafiam w punkt :)
Serdecznosci!
Basieńko, post genialny! Bardzo mi pomógł. Polecam też książkę Knits Men Want. Dostałam ją od koleżanki z okazji ślubu, ale przeczytałam dopiero rok po ;) Też wiele wyjaśnia, i w sumie inne sprawy, niż te które Ty omawiasz.
OdpowiedzUsuńOsobiście sama przywiązuję wagę do detali. Nie lubię brzydkiego wykończenia. Diabeł tkwi w szczegółach. Jestem ciekawa tych dziurek na guziki. Czy mogłabyś pokazać takową?
Dziewczyny na spotkaniach robótkowych śmieją się, że mam naturę pedantki ;) Pruję, bo 4 oczka się nie zgadzają.
Mój mąż nie wyraził chęci noszenia swetra wydzierganego przeze mnie. Po pierwsze dlatego, że swój 2 (słownie: drugi) sweter w dorosłym życiu nabył pod groźbą z mojej strony. No niestety mój mąż nie jest fanem swetrów. Wyraził za to chęć posiadania skarpet przeze mnie wydzierganych. Oczekuje takich grubych, do chodzenia po domu. Jestem więc w trakcie poszukiwania odpowiedniej włóczki.
Zazdroszczę Ci trochę, że Twoi Mężczyźni chętnie chodzą w Twoim rękodziele.
Kasiu, dziękuję!
UsuńDoskonale rozumiem Twoją potrzebę dążenia do perfekcji. I wcale nie uważam, że jest czymś szalonym :)
Książkę, o jakiej wspominasz znam z recenzji. Nie pokusiłam się o jej zakup, ale kto wie :)
A co do męża. Jeśli dobrze rozumiem, nie chce swetra nie dlatego, że będzie ręcznie robiony, a dlatego, że po prostu nosi je rzadko. Sposoby na zmianę są dwa. Poczekać aż sam poprosi- co potrwa jakieś 20 lat lub wydziergać zatykający dech w piersiach sweter Jego koledze :)))
Dziurki oczywiście pokażę jak tylko ponownie je popełnię. Sweter, który je posiadał poszedł w świat, w domu mamy aktualnie same zamkowe i z golfem.
UsuńNiby wyraził chęć posiadania swetra ode mnie, ale jak co do czego przychodzi, wyboru włóczki, modelu, to on już nie chce.
UsuńZdecydowanie wizja dziergania męskiego swetra przeraża mnie, bo w tym czasie mogę machnąć kilka dziecięcych! Doskonale rozumiem chęć pięknego wykańczania. Choć u mnie czasem wykańczanie zajmuje więcej czasu niż wydziergania ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążkę Knits Men Want też mogę z czystym sumieniem polecić, bardzo fajnie czuta się zawarte w niej felietony.
Pozdrawiam Noworocznie!
Ooooo, doskonale Cię rozumiem!
UsuńSama nie za bardzo lubię tę męską wykończeniówkę ( nomen omen). Zupełnie nie wiem, jak to sie stało, że stałam się akordową dziergaczką swetrów męskich!
Książkę znam z opisów i recenzji, i może już na nią czas. Dziękuję :)
I mnie zaciekawiły te obszywane dziurki. Nie tylko pod męskim kątem, ale w ogóle, bo mi te planowane 'dziury' w dzianinie niezbyt podobają i też walczę z ich dobrym wykonaniem.
OdpowiedzUsuńZ tymi ściągaczami, to masz rację. Coś jest dziwnego, że w męskich swetrach wyglądają szczególnie 'robótkowo'. Nie zawsze, ale dużo częściej niż w damskich.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam tę chęć panów, by udzierg ręczny był jak fabryczny, jednak podejrzewam, że w większości wynika to z faktu, iż panowie, jeśli już zdecydują się na sweter codzienny w swej garderobie, to ma on trącać elegancją dużo częściej, niż rustykalnością. O ile rustykalnie odziana kobieta kojarzy się z oryginalnością, o tyle rustykalny pan, raczej z niedbałością i niechlujnością.
Z przyjemnością popatrzyłabym na obszyte uchwyty zamków i na markujący szew. To spostrzeżenie o szwie, powiem szczerze, zaskoczyło mnie. ;-)
Doskonale to ujęłaś i doskonale zrozumiałaś. Cały Twój komentarz jest doskonały:)
OdpowiedzUsuńDziurki pokażę, jak tylko ponownie pojawią się w robocie.Ostatnie poszły w świat, a męskie domowe zostały z zamkami i golfami.
Jeśli chodzi o uchyt zamka, miałam na myśli " ciągadełko", które przesuwa suwak. Obecnie można dokupić ciągadełka ozdobne i myślę,ze w Polsce też już są dostępne. To na zdjęciu wyżej jest właśnie uchwytem wymiennym. Obszywanie tkaniną polega zaś na przeciągnięciu przez fabryczne ciągadełko paska tkaniny, złożeniu jej na pół i zszyciu. Doskonale zakrywa to niezbyt urodziwe, fabryczne i pozwala na wykorzystanie nawet brzydkich zamków.
Szew markujący (u mnie )to tylko jedno oczko lewe w dzianinie wykonywanej dziersejem lub jedno oczko prawe przy ryzu lub francuzie w miejscach, gdzie normalnie robótka dzieli się na przód i tył.
Moi mężczyzni na hasło: Czy ważne są dla Was szwy boczne,w ogóle nie mogli sobie wyobrazić o co pytam :) Tłumaczenie, że da się bez szwu i że na świecie są takie swetry (całkiem zresztą znane ) skwitowali jak jeden: Ok, dla nas ze szwem :)
Detale jak sie patrzy! Ciekawi mnie bardzo calosc,pewnie sie doczekam.
OdpowiedzUsuńJakis rok temu obiecalam mezowi kamizelke,ale czasu brak.Moze na nastepna gwiazdke sie wyrobie.Welna juz jest ,tylko na razie zapalenie sciegna gdzies w nadgarstku meczy mnie okropnie i nie pozwala dziergac(po 7 parach skarpetek tak mi sie nadgarstek zepsul).Sie kiedys naprawi!godlesia
Aga, Ty się z tym nagdarstkiem nie wyglupiaj! Nic sie samo nie wyleczy i nie przejdzie. Ja wiem, jak może się nie chcieć, ale wiem też z jaką siłą może wrócić. Do lekarza i na masaże marsz :)))
UsuńWlasnie zaczelam! Dzis!Jeszcze 9 na razie!Laser,tens i ultradzwieki.W poniedzialek biore ksiazke!Tak mi sie chce dziergac ,ale pan doktor nie kazali na razie!A tak mi sie podoba RAZEM CHUSTA u Kreatywnych!Sie lecze!godlesia
UsuńBasiu, jak zawsze trafnie i ciekawie :) Uśmiałam się z męskiej reakcji na boczne szwy. Toż to z pewnością jakiś babski wymysł jest! Fajny pomysł z cienkim ściągaczem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu, nawet nie wiesz jak trudno było mi odpowiadać na zadawane w zdziwieniu pytania :)
UsuńA te ściągacze wyglądają naprawdę ładnie. Trzeba tylko pamiętać, by przechodząc na wełnę właściwą zredukować ilość oczek.
A ja właśnie dostałam pierwsze męskie zamówienie, czapkę (dla kolegi), będę dziergać z kupionej włóczki- nie jestem gotowa na to żeby zaoferować komuś swoje nitki, ale może kiedyś....
OdpowiedzUsuńDetale pokazane przez Ciebie- bajeczne
Chmurko, zupełnie nie rozumiem obaw przed dzierganiem dla innych z Twojej wełny! One są niezwykle urodziwe, a sweter, który ostatnio pokazywałaś ( ten z naturalnej owczej wełny) jest po prostu rewelacyjny!
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat poruszyłaś i to nie tylko w kontekście swetrów męskich. Sama nazbierałam trochę w tym obszarze przemyśleń.
Swetry męskie rządzą się innymi zasadami, ale wszystkie swetry mogą być albo niechlujnie zrobione, albo dopracowane w najdrobniejszym szczególe.
I to widać w zasadzie na pierwszy rzut oka.
Takiego podejścia też trzeba się nauczyć, przede wszystkim trzeba opanować techniki, które pozwolą wydobyć piękno dzianin, w trakcie robienia i przy wykańczaniu. Ponadto trzeba być świadomym. Bo same lata dziergania, jeszcze nic nie dają.
Ja jestem na etapie uczenia się. Niektóre moje wyroby po wykończeniu są tylko prototypami. Uczą mnie wzoru, techniki, ale to jeszcze nie to co chciałabym osiągnąć.
Zobacz, na ile szczegółów zwróciłaś uwagę, a to przecież nie wszystko co się składa na ten doskonały wygląd:))
Masz absolutnie rację.
UsuńSwetry męskie to " inna inszość".
Ja,bardzo często przed wykonaniem czegość, co wymyśliłam, wykonuję próbki np. kawałka ściągacza z rękawem, dekoltu, podkroju pachy z dodatkowym szwem, po to, by się nauczyć, jak to ugryźć w ostatecznym wyrobie. I choć czasu pożera to mnóstwo, daje szkołę, jakiej nie znajdę absolutnie nigdzie.
Tak, to jest bardzo dobry sposób, bo chociaż czasochłonny, zużywa materiał, to jednak daje duży pogląd na to co może się pojawić po drodze i daje możliwość modyfikacji.
UsuńA w końcowym wyrobie o taki luz trudno:))
W każdym razie na Twoim blogu widać w każdym poście profesjonalizm i majstersztyk w największym wykonaniu.
Do tego dążę:))
Jesteś perfekcyjna! :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam dla kogo dziergać takich swetrów...
Zulko, dziękuję!
UsuńGłowa do góry. Wszystko może się zmienić :)
Mam taką nadzieję :)
Usuńteż jestem ciekawa całości, mam nadzieję, że się tu pojawi :)
OdpowiedzUsuńNa dziurki i podłożenia też poczekam (cholera, niecierpliwa jestem....)
Wiesz co, sama dla siebie przekonałam się do "szwu bocznego" w swetrach robionych na około, właśnie jeden swój kończę i zastanawiam się, dlaczego nie robiłam tego wcześniej...? w każdym razie teraz już będę robić ;)
Mój mąż ma jeden sweter wydziergany przeze mnie i kilka z innych źródeł - twierdzi, że więcej nie potrzebuje. OK, nic na siłę. Ten jeden był robiony całe wieki temu, prościzna totalna, żadnych dodatków, wygląda jak ze sklepu (jeszcze był szyty tradycyjnie) a teraz najgorsze: jest ze 100% akrylu (robiłam go w czasach, gdy nie było sklepów internetowych z delikatnymi wełnami) i Szanowny nosi go tylko w srogie mrozy, bo twierdzi, że niesamowicie grzeje!!! i to jest jeden z (nielicznych) powodów, dla których toleruję zimę ;)
Ściskam!
Może uda mi się namówić właścicieli swetrów na jakąś sesję w terenie :)
UsuńPóki co rozpalam w nich myśl o popularności, sławie i uwielbieniu innych kobiet :))))
Mężyzni to najczęściej minimaliści. Moi tacy byli jeszcze rok temu :) Też ciągle słyszałam: Nie potrzebuję. Po co? Szkoda pieniędzy. Aż przeprowadziliśmy się do Francji...:)))
Basiu! Wszystkiego najlepszego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją anielską cierpliwość, ja wykańczać nie cierpię, więc mowy nie ma, żebym podjęła się tak skomplikowanych czynności, jak wszywanie zamka. Na szczęście nie lubię swetrów z zamkami :)
Dawno temu zrobiłam mojemu mężowi piękny sweter i podobny małemu wówczas synkowi - byli zaczepiani na ulicy i pytani o te swetry! Teraz męża nie ma, więc problem dziergania, że tak powiem odpadł. A synowi właśnie kończę sweter - robiony na okrągło, zdecydowanie widać, że ręczna robota.
Ale już mój partner życiowy swetra nie chce, nie nosi też tych "ze sklepu". Zrobiłam mu natomiast skarpetki i nosi je głównie do spania, jak jest zimno.
Ogólnie moje drutowanie moi panowie określają mianem "Cepelia". I brzmi w tym nutka kpiny, niestety... Ale ja się tym zupełnie nie przejmuję!
Madziu, dziękuję!
UsuńWcale taka anielska ta cierpliwość nie jest, ale przyznaję, lubię wyzwania ,a te, które mnie przerastają - najbardziej :)
Jestem przekonana, że Twoi Panowie postawieni przed wieszakiem ze swetrami wykonanymi ręcznie i maszynowo wcale nie bez trudu wybraliby tę " Cepelię", ale nie będziemy ich sprawdzać ;)
Gdzieś tam z tyłu głowy ciągle chyba mają stereotyp " babcinego swetra". A może nie idzie o wełnę, technikę dziergania czy wykonczenia, ale po prostu o to, że po co robić to ręcznie?
OdpowiedzUsuńMój mąż nie nosi ponieważ twierdzi, że w Polsce nie ma takiej zimy, żeby nosić sweter- jemu jest zawsze za gorąco. W czasach dawnych wydziergałam mu jeden- kremowy, w irlandzkie warkocze, z doszywanym ręcznie ściągaczem przy szyi- leży nie noszony. Ale jak chciałam wydać jego bratu , który swetry lubi to nie pozwolił:-))) Temat dziurek bardzo mnie zaciekawił bo też lubię ładnie a te wydziergane są koślawe. Jeżeli chodzi o wykończenia to jesteś dla mnie mistrzem i odkąd Cię poznałam bardzo zwracam uwagę i się staram. Buziaki na Nowy Rok.
OdpowiedzUsuńMój mąż nie nosi ponieważ twierdzi, że w Polsce nie ma takiej zimy, żeby nosić sweter- jemu jest zawsze za gorąco. W czasach dawnych wydziergałam mu jeden- kremowy, w irlandzkie warkocze, z doszywanym ręcznie ściągaczem przy szyi- leży nie noszony. Ale jak chciałam wydać jego bratu , który swetry lubi to nie pozwolił:-))) Temat dziurek bardzo mnie zaciekawił bo też lubię ładnie a te wydziergane są koślawe. Jeżeli chodzi o wykończenia to jesteś dla mnie mistrzem i odkąd Cię poznałam bardzo zwracam uwagę i się staram. Buziaki na Nowy Rok.
Sama taka gorąca kiedyś byłam ;)
UsuńNiestety, z czasem to się zmienia ...hihihi.
Szykuj więc druty w gotowości :)
Mistrzem czuję się nie bardzo, ale będę się starać.
Ściskam noworocznie :)
Bardzo dziękuję za podpowiedź w sprawie ściagaczy z cieńszej włóczki, w istocie coś jest na rzeczy. No i z tej cieńszej podwójne plisy nie będą wyglądać jak "wały". A właśnie jestem u progu zamówionego przez Kochanie swetra do wykonania od zera. Mimo daleko idącej drobiazgowości słońca mojego (skarpety mają pachnieć proszkiem, buty błyszczeć bez śladu zagnieceń na skórze, a każdy detal być dopracowany do ideału) nie mam problemu - nosi to, co zrobię (z wyjątkiem swetra z Summer Tweedu, który wyjmuje tylko wieczorami przy upałach - cóż jedynie słuszny dla tej włóczki fason z gatunku "król dziadów" okazał się dla niego trudny do akceptacji). Ale też nie marudzę, robię to, czego On sobie życzy, a i tak co najmniej trzy razy poprawiam:)
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie tym " królem dziadów", ale przy tweedach rzeczywiście o coś takiego nie trudno:) Wlaśnie dlaczego podłożenia w prezentowanym wyżej swetrze są z ręcznie przędzionej baby alpaki. Porządkują wygląd :)
UsuńA ze ściągaczami w roli głównej chyba zrobię jeszcze wpis. Według mnie wiele rzeczy ma na nie wpływ, choć grubość wełny decyduje nie bez znaczenia ma fakt jak nabieramy oczka i jaką grubością drutów je przerabiamy.
Temat jest unisex.
OdpowiedzUsuńChoć moim zdaniem akurat w najmniejszym chyba stopniu dotyczy męskich swetrów. Bo robi się je wtedy, gdy wszystko, co na zrobiła dla niego jest piękne.
Sweter źle wykończony piękny nie jest. Ja próbuję sobie radzić w ten sposób, że dziurek i kieszeni nie robię, Ale neistety pomaga to tylko trochę, bo i tak często kręcę nosem.
Oczywiście, masz racje. Dobre wykończenie ma znaczenie w każdym wyrobie, ale mimo wszystko najczęściej niedoróbki widzę w męskich swetrach. Może dlatego przesadnie ślęczę nad ich wykończeniami.
UsuńA może to dlatego, że projekty dla kobiet nadążają za modą, a dla mężczyzn zatrzymały się w latach 80? Sama nie wiem.
Tak czy siak, w wyrobach dla siebie czy naszych facetów, wykończeń uczyć powinniśmy się dodatkowo. Świetnie w tej roli sprawdzają się zgromadzone zasoby akryli, z którymi nie wiadomo co zrobić.
Poprosimy bardzo o wpis na temat sciagaczy.Trzeba sie od mistrzow uczyc i bylejakosci powiedziec nie!godlesia
OdpowiedzUsuńBędę się starała, ale do mistrzów to mi jeszcze daleko :)))
UsuńMi sie wydaje, ze wlasnie szczegoly decyduja o tym czy cos jest "handmade" czy "handwork".
OdpowiedzUsuńJa sie staram porzadnie wykanczac, ale sama widze, ze niestety brakuje mi umiejetnosci. To co sama widze, jestem w stanie przypilnowac, ale podjerzewam, ze gdybym wziela do reki taki naprawde wykonczony sweter (albo zobaczyla jakies lopatologiczne zdjecia ;-P ) to duzo bym sie nowych rzeczy nauczyla :-)
Najlepszejszego w Nowym Roku :-)
Ooo widzsz! W dwóch słowach ujęłaś całą moją myśl :) Z mądrym to i warto zgubić :)
UsuńWszystko przychodzi z czasem i ilością przerobionych metrów. Ale rzeczywiście szczegóły są dla mnie najważniejsze. Mogę mieć na sobie sweter "król dziadów" jak łądnie ujęła to finextra, ale jeśli wiem, że detale są dopracowane a spód wygląda tak dobrze, że sieciówki nie pwstydziłby się sprzedawać tego jak wierzch, czuję się znakomicie :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich prac, ich wykończenia szczególnie! Nie miałam pojęcia, że dziurki na guziki można zrobić delikatniej - moje wychodzą topornie, z niecierpliwością przeczytam wpis o wykonywaniu takich dziurek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asia
Asiu, dziękuję!
UsuńBędę się starała pisać i pokazywać :)
Jakbym słyszała swoich domowników, syn nie nałoży niczego "ręcznego", dziewczyny zawsze bez ściągaczy, tylko mąż specjalnie nie wybrzydza.Ja za to zakochałam się w dzianinach i najchętniej nosiłabym tylko dzianiny. Kilka razy usłyszałam już komplement w postaci zdziwienia,że to ręczna robota. Trochę trzeba się napracować, bo najlepiej wyglądają niegrube włóczki robione na cienkich drutach, ściągacze zawsze na jeszcze cieńszych i z przekręconych oczek. Oczywiście najlepiej byłoby robić ściągacze z cieńszej włóczki, ale to często nieosiągalne. Na grubszych drutach tylko włóczki "artystyczne". Uwielbiam Twój blog, przywracasz "honor" dzianinie i sprawiasz, że dzierganie nabiera sensu, a o milionach rad nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia w nowym roku, a nam wszystkim jak najwięcej Twoich wpisów :)
Bardzo, bardzo dziękuję!
UsuńMasz absolutnie rację,co do wykończeń. Wymagają czasu i uwagi. Często zresztą w opisach swetrów autorzy omijają wiele szczegółów z obawy,że wykonanie będzie trudne i opis nie znajdzie chętnych.
Kiedy pokazuję na jakich drutach robię sciągacze sympatycy dzianiny, łapią się za głowę:)
Serdeczności !
Detale pięknie wykończone, profesjonalizm w każdym calu! Też chętnie zobaczę wpisy im dedykowane, najlepiej wszystkim z osobna :) ale bardziej z wrodzonej ciekawości, bo ja swetrów generalnie robić nie lubię, szczególnie męskich, moja podatna na robótkową nudę natura zdecydowanie woli akcesoria.
OdpowiedzUsuńA osobisty mążczyzna - cóż, wiecznie pogrążony w rozmyślaniach w ogóle nie przywiązuje wagi do ubrania, a za swetrami nie przepada... Fakt, że czapek i szalików nie znosił, a moje znosi i nosi, w dodatku z dumą, więc może i ze swetrami kiedyś spróbuję - czego to człowiek nie wydzierga z miłości.. ;)
Dziękuję :)
UsuńKocham detale, choć czasem kosztują mnie tyle cierpliwości, że dla innych nie wystarcza;) Dla mnie to one " robią" wszystko, choć z powodzeniem mogą zastąpić je akcesoria :)
A miłość - miłość może wszystko!
O! Temat dbałości o szczegóły, perfekcjonizmu wykończenia, niby takich tam ;) a jednak bardzo ważne!Interesuje mnie Basiu, jak ładnie przyszyć guziki do swetra? Wełną, z której zrobiony jest sweter czy może nitką dobraną kolorystycznie?
OdpowiedzUsuńPowodzenia w 2013 i zdrowia, zdrowia... :)))
Jolciu, no właśnie:)
UsuńGuziczki przyszywam zawsze nitką dopasowaną do wełny. Taką też nitką zszywam dzianinę. Nawet gruba dzianina wygląda ładnie :)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBędę czytała kolejne "rady i porady" ;)
A tymczasem podprowadziłam przepis na krem cytrynowy (lemon curd)
Dziękuję raz jeszcze :)
Przepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńJolciu, dziękuję i na zdrowie :)
Baaardzo mi jeszcze daleko do robienia ręcznie męskich swetrów "jak ze sklepu", ale z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twoje uwagi i dzięki temu może mój pierwszy męski sweter będzie od razu bliżej ideału ;) Potestuję na nieletnich w rodzinie, oni nie są jeszcze tacy wrażliwi modowe detale.
OdpowiedzUsuńMój mąż na razie zamówił skarpetki, do swetrów chyba oboje jeszcze musimy dojrzeć.
Przepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńNo tak, na wszystko przyjdzie czas. Nie ma co ponaglać wydarzeń :)
"przywracasz honor dzianinie" i "czego to człowiek nie wydzierga z miłości"
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak jest dokładnie Basiu - dzięki Tobie wierzę, że z miłości do dzianiny i ewentualnie dla Kogoś można stworzyć naprawdę piękną i perfekcyjnie wykonaną dzianinę :-)
Bardzo pozdrawiam i życzę pięknych projektów i szczęścia w Nowym Roku
Przepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńTo prawda co piszesz, ale też robienie rzeczy pięknych jest piękne :)
a i jeszcze : nikt tak pięknie nie obchodzi się z tymi "nitkami: jak Ty...
OdpowiedzUsuńAleż mnie złapałaś! Się wzruszyłam ;)
UsuńZajawki swetra prezentują się wspaniale, nie ukrywam że chciałabym go zobaczyć w szerszym ujęciu.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńMoże, może ... :)
Pokazywane przez ciebie detale są obiecujące. Chętnie bym zobaczyła cały męski sweter wykonany przez ciebie.
OdpowiedzUsuńA co do zadanego pytania to nie za bardzo mam cierpliwośc do swetrów (jakoś mi nie wychodzą), a tym bardziej do męskich, chociaż mam 3 dorosłych facetów w domu. Dodatkowo zniechęca mnie fakt, że mąż jest uczulony na wełnę i mogłaby robic tylko z akrylu lub bawełny.
Przepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńMoże namówię domowych modeli do pozowania... ale głowy nie dam :)
Co do uczelenia na wełnę. Jeżeli to uczulenie, a nie wrażliwość ( kwitowana "Gryzie mnie" ) to sprawdzi się alpaka. Ludzi uczula w wełnie lanolina,a tej alpaki mają śladowe ilości, co nauka potwierdza. Trzeba jednak pamiętać, że włos dorosłej alpaki może być gryzący...więc diagnozy wymaga stan faktyczny.
Post o męskich swetrach jak na zamówienie,nie wiem jakim cudem go przegapiłam ale ja mam ostatnio opóźnienie we wszystkim:))Właśnie przymierzam się do swetra dla syna,myślałam o czymś prostym ale niestety wybrał sobie model o którym można powiedzieć wszystko tylko nie to,ze prosty:))Prawdziwe wyzwanie a tymczasem moja dzierganina jest bardzo daleka od perfekcji.Wezmę sobie do serca Twoje rady,może dam radę i będzie jak ze sklepu:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,za odpowiedź dopiero teraz!
UsuńTonko, co Ty mi tu wypisujesz o dzierganiu dalekim od ideału! Widziałam ;) Ja wiem, że skromność skarb dziewczęcia, ale... :)
Jeśli będziesz potrzebowała pomocy - pisz :)
Mój chłopak nosi sweter przeze mnie robiony i nawet jest zadowolony, a ja się zastanawiam nad zrobieniem mu kolejnego. Robiony był od góry, posiada zamek oraz ściągacz na dole i w rękawach -wykonany na mniejszych drutach niż reszta swetra. Nie uważam żeby przez to że ma ściągacz wyglądał na babciny sweter :). Wskazówki uważam za przydatne i pewnie skorzystam z nich przy kolejnym męskim swetrze.
OdpowiedzUsuń