Mieszkać we Francji i nie jeść, nie smakować, nie poznować nowego to grzech. Prędzej, czy później « klinarnie » pęka każdy. Słuchałam już mówiących o jedzeniu polskich pisarzy, aktorów, malarzy, polityków. Czytam o kulinarnych upodobaniach, takich jak ja – emigranów. Niewielu jest rozczarowanych, choć bywają zakoczeni.
Dla mnie ten rok to rok warzyw. I nie dlatego, że ich wcześniej nie jadłam, ale dlatego, że jeść mam ich dużo, a mogę, po wstępnym sparzeniu/obgotowaniu ( nie rozgotowaniu). Zaczynało mi już brakować pomysłów, co by tu jeszcze, kiedy znalazłam przepisy Alaina Passard’a, absolutnego mistrza warzyw, kucharza i restauratora z trzeba gwiazdkami Michelin’a. Nie trzeba się bać. Nawet jeśli inni snobują się na Passard’a on sam jest ujmujący. Dania są proste i niezwykle, bo jeść można szczaw ;) i brukiew, nadziewać cytrynami wielkie, świeże figi, a z selera robić pierożki. Można też do kolacji przygotować młode, pachnące ziemniaki z cebulką i szczypiorkiem smakujące jak marzenie.
Niestety, u nas ciągle zimno i wieczorem ma się ochotę na coś bardziej rozgrzewającego niż orzeźwiającego! Padło na gratin stąd. Gratin to tradycyjna francuska zapiekanka, a gratin dauhinions klasyk francuskich zapiekanek, zapiekanka z ziemniaków. Niestety, nigdy mnie nie porywał. A już ten podawany w Czechach zwany „ Zapečené , gratinované brambory se smetanou” doprowadzał do łez. Nie mój smak i już. Jednak fenkuł i ziemniaki to kombinacja niezwykła i przepis zawładnął mną całkowicie. Swoją drogą, czy francuska nazwa ziemniaka - pomme de terre / jabłko ziemi – nie jest wspaniała ?!
Dziś żeby trochę przewietrzyć blog, pokażę jak robię swoje « Gratin dauphinois au fenouil ». Zapiekanka jest delikatna w smaku i choć wyraźnie czuć w niej anyż fenkuła ( kocham anyż) dla mnie pozostaje ciągle zbyt maślana. Dodaję do niej odrobinę podsmażonego, chudego boczku oraz kawałki roquefort’a. Jemy ją często na kolację jako danie główne lub po mulach z fenkułami na obiad ( wówczas bez boczku).
Zachwyca mnie smak gotowanego w mleku ziemniaka i choć moja śp. Babcia często o nim mówiła, jakoś nie zwracałam uwagi na te dziwaczne fanaberie ;)
Przepisu nie podaję, bo jest ich naprawdę dużo .Na pewno każdy znajdzie swój.
P.S.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie przemiłe słowa dotyczące poprzedniego wpisu.Jest mi bardzo miło, choć muszę dodać, że to tylko wprawki.
Niestety fenkuł ze względu na ten właśnie smak anyżu dla mnie nie istnieje... brrr. U mnie w domu do zwykłego puree dodawało się mleko i bardzo takie właśnie lubię. Jest zdecydowanie delikatniejsze.
OdpowiedzUsuńSezon warzywny teoretycznie można uznać za rozpoczęty, ale pogoda sprzyja raczej krupnikowi itp., żeby się troszkę rozgrzać...
Madziu,u mnie w domu mleko w puree było również obowiązkowe, ale już gotowania w mleku, poza Babcią, nie stosował nikt ;)
UsuńTeoretycznie powinnam się cieszyć, że pogoda sprzyja wełnie... ale wcale tak nie jest.Boję się, że lato będzie jak wiosna... z grzanym winem w dłoni!
Intryguje mnie ten dodatek fenkuła, tak nie próbowałam zapiekać ziemniaków, otwierasz przede mną nowe smaki! *^o^*~~~
OdpowiedzUsuńJoasiu, jeśli tylko odpowiada Ci fenkuł polubisz ten przepis na pewno. Może Ci się spodobać również sałatka z fenkuła zwana "Fenouil braise". Jest przepyszna. Myślę również, że spodoba Ci się Alain przy pracy i jego warzywa http://www.lepoint.fr/invites-du-point/alain-passard/
UsuńZ Twoim talentem do języków w lot będziesz wiedzieć, co i jak :)
Fenkuła lubię, jutro na bazarze go wyszukam!
UsuńDziękuję za linka, odświeżę sobie mój francuski. *^o^*~~~
Polecam koper wloski (fenkul?) takze na surowo drobno pociety w paseczki jako surowke z delikatna salata polna oraz czasteczkami pomaranczy lub mandarynki wymieszane z sokiem z pomaraczy, cytryny i miodu. Palce lizac!
OdpowiedzUsuńOoo, dziękuję! Będę musiała spróbować koniecznie!
UsuńWrocilam z Polski!I w koncu mam internet!
OdpowiedzUsuńJa fenkuly jem na surowo,bez zadnych dodatkow ,choc czasem gotuje je na parze i pozniej jedynie odrobine sole i polewam oliwa z oliwek.Preferuje jednak te surowe.W zapiekance z ziemniaczkami moga byc calkiem ciekawe! Wyprobuje! godlesia
No właśnie, taki pomysł podsunęła mi anja. Spróbuję i z pomarańczą i z oliwką! Dziękuję.
UsuńA ja do Polski dopiero jadę..:))))
Do sałatki jeszcze czarne oliwki polecam.godlesia
UsuńMatko.... zgłodniałam.....
OdpowiedzUsuń