I kolejne szaleństwo.
Nie ukrywam podoba mi się ogromnie, więc pisać dużo nie będę. Ja, oczywiście nie wyglądam w tej tunice tak slim, jak ten obrzydliwie zgrabny manekin, bo w ogóle nie jestem slim, ale ta tunika będzie jedną z moich ulubionych :)
Kiedyś pisałam o tym, że pokażę, jak można wykorzystać wełny artystyczne własnej produkcji nie tylko do tworzenia biżuterii. I to jest właśnie jeden z tych przykładów. Nitka jest ręcznie przędziona.
Jedwab mulberry najpierw został zafarbowany, a później owinięty wokół bawełnianego rdzenia ( w Polsce należy na to mówić włóczka rdzeniowa – ohyda).
Dół tuniki to krepa jedwabna farbowana metodą shibori (to te fale ). Efekt rewelacyjny, bo nie zapędziłam się i niczego dokładnie nie miziałam.
Środek domalowany jest pędzlami i jak żywo przypomina karty testu Rorschacha :) Początkowo myślałam, że będzie dobrze, jak dół będzie barwiony, środek zostanie ecru z lekkim tylko odcieniem brązu/kasztana , a góra wykonana na drutach zamknie kompozycję kolorem, ale „biała” plama była za duża i wyraźnie zgrzytała.
Dzianina z wełny fantazyjnej jest przemiła i lejąca, rozciąga się w każdą z możliwych stron, jednak po założeniu ładnie trzyma się ramion.
Bardzo mnie cieszyło, że wykorzystałam nici i tkaninę zrobioną przez siebie. To nie będzie ostatni taki komplet.
No i szycie z barwionej tkaniny, to zdecydowanie to! Jest dużo łatwiejsze niż farbowanie gotowych bluzek, gdzie kompozycje trzeba jednak przemyśleć.
A w garze stygnie jedwabna żorżeta, ale kolejne szycie, za jakiś czas ;)
Basiu, widzę, że Cię wzięło na całego :) Lubię Twoje pomysły, ta tunika jest naprawdę cudna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu, oj tak! Nie sądziłam, że da mi to takie możliwości.
UsuńTeraz tylko mi szkoda, że u nas ciągle zimno:(
Twoja "wełna rdzeniowa" bardzo mi się podoba. Wyobrażam sobie, że na tę tunikę "babeczki" będą zerkać już całkiem otwarcie - jest świetna.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZmieniłam "wełnę rdzeniową" na " włóczkę/nitkę rdzeniową", bo jak przeczytałam Twój komentarz,to od razu zrozumiałam, że muszę to doprecyzować. W runie występują włókna rdzeniowe często określane " wełną rdzeniową", a przecież to nie to, co pokazuję. No i tak to trzeba się pilnować :)
Słów mi brak:))I tkanina,i nitka ,i farbowanie,i wszystko razem....mistrzostwo Basieńko:))
OdpowiedzUsuńAntosiu, dziękuję!
UsuńRzeczywiście możliwość przygotowania takiej ilości materiałów daje wielką radość:)
o matko! fenomenalna! te kolory!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję,dzięuję :)
UsuńKolory wyszły obłędnie zwłaszcza w nitce jedwabnej.
Cudowna spójność kolorów, proszę więcej ......
OdpowiedzUsuńJak już będę miała swego neta to utonę w Twoich postach, tyle fantastycznych treści.
Krysiu, dziękuję!
UsuńOgromnie mi miło. Uściski.
Niesamowite...
OdpowiedzUsuńSami Cię będą szukać, nie musisz nic otwierać!!
Co za talent...
Pracuj, pracuj. Już czekam na następne dzieła!
Szczęściara!!
Lucynko, i ja Cię będę za te słowa trzymać:)
UsuńNie myśl sobie.
Serdeczności!
Kolory fantastyczne! Świetny pomysł z tym połączeniem dwóch różnych tekstur.
OdpowiedzUsuńMadziu, dziękuję. Trochę jest kombinacji z łączeniem tych dwóch różnych tekstur, ale ostatecznie wyszło bardzo dobrze. Tylko gdzie ta pogoda?!
Usuńoch! łał!!
OdpowiedzUsuńa drugie i trzecie zdjęcie - mmmmmm... ;)
Agu, Agu, dziękuję :)
Usuńale piękna ta włóczka! i całość taka harmonijna kolorystycznie, baardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńa od frontu test Rorschacha jak nic :)
Dziękuję. Włóczka naprawdę nieźle się sprawdziła i kolejna próba z nią w roli głównej będzie w tkaniu...tylko jeszcze nie wiem kiedy :)
UsuńA co do Rorschacha,od razu poznać, że fachura wie ;)
;-)
Usuńw tkaniu, mówisz? Ty to wiesz, jak człowieka zaintrygować
fajnie by było, gdyby "nie wiem kiedy" znaczyło "niedługo", bo ciekawość mnie podgryza
super!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPrzepięknie wyszło. A te fale na dole tuniki, cudo. Kiedyś, kiedyś.... kiedyś zrobię sobie coś podobnego na lato. I będę szpanować po mieście ;)
OdpowiedzUsuńHalinko, dziękuję. Fale mnie również zaujęły i ogromnie żałowałam, że nie ma ich więcej...
UsuńAle będą... jak tylko się ogarnę.
Rób, noś i szpanuj :)
Piękna, taka malarska! Bardzo artystyczna kompozycja materiałów i kolorów :)
OdpowiedzUsuńRenatko, dziękuję. Ja tę malarskość też widzę i bałam się, że tym razem, to jednak za dużo grzebów w barszcz, ale ostatecznie uwielbiam na nią patrzeć :)
UsuńProporcje są doskonałe! <3
UsuńJest piękna, oryginalna, taka Twoja :) Intryguje mnie jedno,a w zasadzie dwa szczegóły: ta dziergana góra się nie rozciąga? (chyba że dlatego że to jedwab)
OdpowiedzUsuńA drugie, jak to zrobiłaś że tak ładnie przyszyłaś tkaninową część do dzianiny?? to jakaś specjalna technika, maszyna??
No i po raz kolejny przekonuję się że jestem upośledzona kolorystycznie- zestaw barw jest nieoczywisty- ale urzekający :)
pozdrawiam
Aniu, to wszystko w ramach szukania stylu :)
UsuńGóra się rozciąga, jak najbardziej, ale nie tak, by się zniekształcała lub coś ciągnęła.
Wszycie dzianiny z dziurami wymaga nieco więcej uwagi, ale żadna to tajemnica. Została ona wszyta między tkaninę tuniki a plisę. Następnie plisa została rozprasowana, podwinięta i zrobił się z niej rulonik z dzianiną w środku :)
I nic się nie przejmuj z tymi kolorami, to przychodzi z czasem :)
No to wszycie to mistrzostwo świata!!! a już miałam nadzieję że choć w jakimś procencie to zasługa maszyny :P Masz talent kobieto!!!
UsuńBardzo mi się podoba i kolorystyka, i połączenie tkaniny z dzianiną, wyszedł Ci designerski ciuszek! *^o^*~~~
OdpowiedzUsuńJoasiu, dziękuję. Tak właśnie trochę chciałam. Ciężko będzie znaleźć podobny:)
Usuńbuzię mam otwartą z zachwytu... łAł... to jest piękne! kolory, forma, pomysł... ja tylko ciekawsko zapytam - dzianina jest podszyta? czy trzeba chwalić się popiersiem bezwstydnie? :)bo nie wyobrażam sobie zakładania czegoś "pod".... hmmm... a może w wersji "nie na chudym manekinie" to popiersie w sumie chowa się w tkaninie a dzianina jest tylko karczkiem????... ciekawa jestem.... ale Basiu - pokłon - rewelacyjne i takie... oryginalne i piękne, że słów brak!
OdpowiedzUsuńMadziu, dziękuję.
UsuńDzianina nie jest podszyta, zależało mi żeby była lejąca.Przy moim rozmiarze robi się z niej karczek i nic nie wiadac. Piersi zakrywa tkanina,akurat tak,że jest ok :)
rewelacja... nitka, farbowanie, kolory.... napatrzeć się nie można...
UsuńKręci mnie to Twoje malowanie, nawet bardzo, bardzo. ;-)
OdpowiedzUsuńCo prawda kolory zdecydowanie nie moje, ale kompozycyjnie bardzo dobrze się poukładały i wszystko współgra.
Też lubię taka dzianinę, że się rozciąga i dopasowuje.
Dziękuję:)
UsuńMalowanie jest fajne i tylko doświadczenie może podpowiedzieć, jakie będą jego efekty. Mnie go brak, więc mamy kompletny spontan:)
Ale przepiękne kolory!!! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTo bardzo bezpieczne połączenie, bo braz i niebieski pasują do siebie zawsze. Trzeba tylko popracować nad odcieniami.
Szczęka mi opadła - wow - super piękne - chciałabym zobaczyć to na Tobie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA oglądanie tylko na żywo :)
Piękna!!
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, Basieńko.
OdpowiedzUsuńZadziwiasz, zachwycasz, pobudzasz wyobraźnię, pracami, kolorami, zdjęciami. Piękna jest.
Zestawienie tych faktur, kolorów zachwycające.
Zatkało mnie! Pozytywnie oczywiście :) Tunika rewelacja! Z rozpędu obejrzałam sobie poprzednie i zatkało mnie do reszty :)
OdpowiedzUsuńBasiu - powalająca uroda tych farbowań! A nitka jest śliczna!
OdpowiedzUsuń