Udziergało się…
Nie pamiętam, kiedy i czy w ogóle zrobiłam dla siebie tak gruby sweter. Nawet ten z golfem według wzory Kate Davies aż taki nie jest. Dużym ( ja ;)) grubych wełen i moherów się nie poleca. I wiele w tym racji, ale... . Na swój sposób zmierzyłam się z tematem i już wiem, że ciężko będzie się z tym swetrem rozstać.
Wykonałam go bardzo luźno( jak na mnie ;)) , a że wełna na główną część swetra przędziona jest jako klasyczny worsted, po praniu uzyskała ciekawą fakturę i jest mięsista, ale nie puchata. Zaletą tego typu robótek ( gruba wełna, grube druty) jest to, że robi się je w mig.
Jak to u mnie model w kawałkach. Trzeba go sobie samemu poskładać. Długi raglan z podcięciem, przód krótszy, tył dłuższy, na bokach pęknięcia.
Rękawy wszywane, wykonane z tej samej czesanki, co reszta, ale o innej fakturze, pod szyją proste wykończenie, modelowane rzędami skróconymi – bo to się po prostu lepiej nosi. Tułów to podwójna nitka, każda w innym kolorze.
Mam wrażenie, że właśnie te dwie nici, a nie jedna gruba uczyniły tę dzianinę przyjazną dla większych kształtów.
Będę nosić i powielać w różnych kombinacjach.
Zrobiło się też więcej czapeczek. Solidniejszych. Jedne polecą do Japonii, a inne zostaną ze mną :)
Bardzo podoba mi się kolor tej wełny, piszę o szarym odcieniu, sweter pewnie wyszedł cudnie! Co do gabarytów, to wszyscy na Islandii i duzi i mniejsi noszą swetry z grubej, owczej wełny i nie tylko moim zdaniem wyglądają w nich bosko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Dziękuję:)
UsuńSzary odcień rzeczywiście jest bardzo ładny do tego naturalny, z owieczki corriedale. Sweter jest przewygodny. Mam wrażenie, że wyspiarze, mimo ciężkich warunków w jakich przyszło im żyć, cieszą się życiem zupełnie inaczej niż narody Europy Środkowej. Nie zawracają sobie głowy tym, co komu pasuje i dlaczego... . Zamierzam iść ich śladami :))))
Basiu, i znów focisz tak, że niby widać, a jednak nic nie widać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się odcień szarości - nie wiedzieć czemu, uwielbiam wszelkie melanże "na lewo" a nie na prawej stronie...
Dobrze jest przełamywać stereotypy, które sami sobie poniekąd wymyślamy - jestem pewna, że razem - Ty i sweter wyglądacie pięknie i zjawiskowo :) Ciepło pozdrawiam!
Asiu, to focenie to taki mój znak ;)
UsuńWłaśnie pisałam Ewie, że szary wyszedł owieczce wyjątkowo ładnie.
Każdy ma swoje upodobania:) Ja, jeszcze parę lat temu nie wyobrażałam sobie kolorowego, melanżowego swetra. Zupełnie nie wiedziałam dlaczego Amerykanki tak szaleją z tymi kolorami... A teraz proszę. Mogę nosić najbardziej odjechane zestawienia i cieszy mnie to jak dziecko :)
Piękny "grubas". Kolorystycznie i fakturowo, i ocieplaczowo. Lubię bardzo. Tu mam jak Wyspiarze.
OdpowiedzUsuńFanaberio-Basiu, czy w związku z delegacją będzie chwila na spotkanie? Stęskniłam się. Serdeczności ślę i wełniście( bardzo puchato) pozdrawiam
Ha! Grubas sprawdził się wybornie. Przetestowałam go na ostro w podróży z lodem i mrozem w tle. A teraz nie ściągam go z grzbietu w ogóle. I wzdycham, że do tych biur, co to do nich w poniedziałek pognam, nie mogę go zabrać...
UsuńNic to, wymyślę wersję grubasa na elegancko.
I ja się stęskniłam, jak norka, więc nie tylko spotkanie w planie!
Basiu przepiękna faktura tych dzianin, taka hipnotyzująca ;) no i powiem pewnie oczywistość, chciałabym zobaczyć ten udzierg w całości...
OdpowiedzUsuńA czapa wspaniała ;) i piękne kolory tych rudości :)
Aniu, dziękuję. Ta faktura cieszy i mnie, a to, że zahartowałam wełnę "grubo-cienko" dodało całości charakteru i nie rozpada się oraz nie mechaci od samego patrzenia :)
UsuńCałość do oglądania na żywo i mam nadzieję, że będzie nam dane!
Kolejny już raz blogger nie pokazał mi, że pojawił się u Ciebie nowy wpis :-/.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę czapeczkom podróży do Japonii, a pewnej polskiej głowie w Japonii przebywającej, że takie ładne czapeczki będzie nosiła.
I... tego... ekhem... cieszę się, że nie ja jedyna do małych się nie zaliczam :-P
Postanowiłam już nie zwracać uwagi na to, co wyczynia blogger. Właśnie przed chwilą nie chciał mnie wpuścić na moje własne konto, bo... pisałam z innego kraju niż zwykle...
UsuńJaponia zachwycona. A jedna z ulubionych japońskich wykładowczyń nie może się nadziwić, że ktoś, gdzieś tam, robi takie rzeczy, więc jak możesz się domyślić, dzierga się wydanie specjalne :)
A z tym rozmiarem to nie żartuję. Marzy mi się taka sesja specjalna odjazdowo ubranych dużych rozmiarów i dziewczyn po 60-tce.
szary melanż świetny, a czapki śliczne!
OdpowiedzUsuńCzapki i ciepłe swetry stały się ostatnio artykułem pierwszej potrzeby w Polsce :), czy w Japonii zima też tak surowa?
Piękne połączenie faktur, grubości i kolorów. A opis taki że "widzę" ten sweter. Bardzo jest Twój:))) Czapka szara mnie zachwyciła, mogę odgapić?Mam nadzieję, że kiedyś zrobisz taką odjechaną sesję ze swoimi udziergami i modelkami Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuń