Unikam podsumowań i składania obietnic, ale jak czytam swoje wpisy, widzę, że nie do końca mi się ta sztuka udaje.
W 2013 miało być więcej udziergów i więcej wpisów. Miał być ciekawy cykl pod hasłem Przędzalnia. Pary starczyło na trzy części… i pozostawię to bez komentarza. Bohaterem miała być ręcznie przędziona wełna… i była. Tyle, że nie na blogu.
Statystyki pokazują, że lubicie do mnie zaglądać bez względu na częstotliwość postów. Dziękuję Wytrwałym! Kibicom, Znajomym i Przyjaciołom.
Czas dzieliłam między poszukiwania miejsc, w których mogłabym pokazać swoje rzeczy tu, na miejscu, naukę tkania i podróże do Polski. Niewiele zrobiłam dla siebie, choć wyjątkowo dużo dla innych. Myślę, że udało mi się wyrwać z niewoli „ grzecznych sweterków” i że nie otarłam się o śmieszność ( ot, choćby taką, oglądaną niedawno w pewnej telewizji). Wiele przede mną.
Nie zamieszczałam zdjęć większości swoich prac. Powodów było kilka. Po pierwsze zrobienie czegoś ożywczego w dzianinie kosztuje sporo wysiłku. Wiele, jeśli nie wszystko, zostało powiedziane. Po drugie, nasze blogi są namiętnie monitorowane przez tych, którzy inspiracji szukają. Jedni przyznają się do tego wprost, inni udają, że nie widzieli, nie słyszeli no i w ogóle są zarobieni, a podobieństwa biorą się, jak dzieci, z kapusty.
Nie żebym była nie wiadomo kto … ja wiem, znam swoje miejsce. Jeśli mam pracować to jednak wolę na siebie :)
Po trzecie, świat jest kolorowy i lubi różnorodność. Od czasu do czasu trzeba inaczej.
Nieodmiennie uwielbiam zaglądać do Was i czytać, co macie do powiedzenia. Jednego jestem pewna. W nowym roku to się nie zmieni, choć może się okazać, że moich komentarzy nie znajdziecie nawet u mnie samej. Rzucam się w wir pracy, spotkań i mam nadzieję wielu przegadanych do bólu godzin. Wszystko za sprawą podróży. Przyniosły nieoczekiwany zwrot i od lutego „ Fanaberia będzie w delegacji”. Ponownie stanę w rozkroku. Tym razem głową i ciałem w Warszawie, a sercem w Normandii. Zarzekałam się, że już tego nie zrobię, ale nie bądźmy drobiazgowi. Jedno jest pewnie. Tkać i dziergać będę głównie dla siebie :)
Brzmisz jakoś jak energicznie i dziarsko - to chyba dobrze :-). Mam nadzieję, że wir, w który zamierzasz się niebawem rzucić, Cię uszczęśliwi. W każdym razie, serdecznie tego życzę :-)
OdpowiedzUsuńDziarsko, bardziej dziarsko, ale nic w tym wielkiego. Praca będzie w Warszawie, a życie rodzinne w Normandii i możliwości poswięcenia czasu tylko sobie. Dziękuję !
UsuńNoworoczne hej
OdpowiedzUsuńhm to może i na Szarotki byś wpadła?
Hej, hej :) A jakże! Wpadnę z wielką przyjemnością i ochotą.
UsuńBasiu życzę Ci aby delegacja wypaliła, aby sprawiało Ci to dużo radości. To może fajnie działać, Normandia będzie taką odskocznią no i mam nadzieję, że odnajdziesz się w Polskiej rzeczywistości. :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dziękuję! Jestem bardzo podekscytowana. Sama jestem ogromnie ciekawa jak to będzie:)
UsuńWszystkiego dobrego Basiu! Wiem jak to bywa z inspiracjami :) Ale brakuje mi Twoich pięknych udziergów! Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce i znajdziesz chwilę na pogaduchy!
OdpowiedzUsuńMadziu, ja również liczę na spotkanie! Liczę, że parę rzeczy uda mi się zrobić i pokazać :)
UsuńPrzykra sprawa z tymi "inspiracjami". Mam nadzieję, że nie powtórzy się to więcej.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że jak już będziesz w Warszawie, to może uda nam się poznać "w realu".
Kasiu, liczę na spotkanie, oj liczę :)
UsuńSzczęśliwych podróży między pracą i sercem:))
OdpowiedzUsuńPamiętam i pozdrawiam!!!
Ściskam :)))
UsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia ;)
OdpowiedzUsuńLiczę bardzo, że będę miała w niej udział, już czekam na kreatywne spotkania!
A jakże, a jakże. Ja również bardzo się cieszę!
UsuńOj moja miła, cóż żeś znowu nabroiła? A jakiejś sekretnej galerii, tylko dla zaufanych fanów by się nie dało, ku radości serca mego? Nic to, spadnięcia na cztery łapy życzę, jak zawsze. A, i fenomenalnego Nowego Roku :-)
OdpowiedzUsuńOooooo, to jest to. Masz absolutnie rację! Sekretna galeria bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńI nie dziękuję za życzenia,bo wiesz :))))
Basiu, niech Cię te podróże nie zmęczą, tylko przyniosą satysfakcję i spełnienie planów! Ładnie to ujęłaś z tymi inspiracjami, ale mam nadzieję, że od czasu do czasu jakiś cudny szalik, bijący luksusem już z samego zdjęcia pokażesz :) Serdeczności noworoczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oczywiście nie znikam! To tylko takie roczne podsumowanie. Każdą chwilę poświęce swojej miłości i będę pokazywać. Tu, trochę, a w galerii za pomysłem Kite, dużo więcej :)
UsuńTo ja tak do ostatniego Twego zdania się odniosę i napiszę - ' Bardzo dobrze. Taki snobizm jest nienaganny !' ;-)
OdpowiedzUsuńPodróże w planach, o to będzie tu ciekawie, na to liczę. Powodzenia !
Ja też tak myślę! I nie mogę się nacieszyć, ileż to ja sobie zrobię :)))
UsuńBasiu tkaj dziergaj prządź, i bądź szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńAnulka, dziękuję :)
UsuńBasiu, mam nadzieję że zostawisz trochę swojej energii w kraju, mam nadzieję że w końcu się poznamy osobiście. Twòrz swoje cuda jedyne w swoim rodzaju! Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńIzula, zostawię, przez najbliższy rok może nawet całą , a na spotkanie już się cieszę :))))
UsuńJuż się cieszę z Tobą i mam nadzieję na spotkanie:) Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńA szansa na kursa przędzenia w Warszawie będzie? Stawiam pierwsze kroki w tej dziedzinie i bardzo odczuwam brak praktycznej wiedzy. Do Poznania lub Wolsztyna trochę za daleko... Pamiętam, że swego czasu prowadziłaś takie spotkania w Lądku, może warto powrócić do pomysłu w stolicy?
OdpowiedzUsuńNa kurs nie, ale na spotkanie tak :)
UsuńTo się cieszę :-)
Usuń