Jestem!
I to od razu ze zdjęciami swojego ostatniego „ udziegu „ . Żadnego filozofowania, pieczenia i gotowania ;)
Uważni czytelnicy pamiętają zapewnie moją obietnicę pokazania, jak wykorzystać fantazyjną wełnę ( szczególnie tę ręcznie przędzioną typu corespun ) w wyrobach innych niż filcowane. Sama wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, co z tego można zrobić, bo podsuwane w książkach pomysły nie przekonywały mnie. Podobnie jak wykonane z tej nici sterczące bolerka i owijańce.
Moim zdaniem mniej znaczy lepiej. Postanowiłam więc połączyć cieniutki moher oraz wełnę powstałą z owijania bawełnianego kordonka jedwabiem i moherowymi lokami w jedną całość. Wyrysowałam prostą tunikę, w której zakładałam, że będzie mi dobrze i zabrałam się do roboty. Fantazyjna wełna trzyma kształt spódnicy w sposób niewiarygodny. Nie sądziłam, że aż tak ;) Całość cudna, lekko niedbała, tyle, że już nie dla mnie ;)
Boki wykończyłam przyszywanymi plisami, by dodatkowo je obciążyć i mieć gwarancję, że nie zaczną się rolować. Plisy powtórzyłam też jako wykończenie dekoltu. Ogromnie podoba mi się rysunek fali, jaki uzyskałam wykorzystując motyw opracowany przez Mindy Wilkes.
Długie podcięcia pod pachami wykończyłam oczkami rakowymi, szydełkiem 0,5 ;). Całość utrzymana jest w stylizacji lat 20 – stych.
Metryczka:
Wzór: by Fanaberia
Ażurowy motyw: by Mindy Wilkes
Druty: nr 5
Wełna: a) moher kozi 100% - 50 gram
b) wełna artystyczna typu corespun, ręcznie przędziona i farbowana – 30m.
I jeszcze wiadomość . Wszystko wskazuje na to, że pokaz, jak prząść na wrzecionie odbędzie się 9 czerwca we Wrocławiu w Parku Staromiejskim ( to ten koło Teatru Lalek ), koło godziny 16.00. Pokaz i krótkie warsztaty są bezpłatne. Może spróbować każdy, kto przyniesie swoje materiały.
Jaka ta pajęczynka jest śliczna!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńyes yes yes!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa teraz, dlaczego... M zakatarzony przełożył operację na.... 27maja, szans, abym była 2 czerwca we Wro - żadnych, ale na 9 to spoko loko!!! :)
a teraz siateczka... przepiękne i aż dech zapiera - taka suknia i 50gr nitki - szok! już nawet nie chcę wiedzieć, jak sięto robi na drutach nr 5:)) i wiesz co? ja też miewam mieszane uczucia co do fantazyjnych wełen... piękne, okej, ale co zrobić z 30metrami takiego cudu??... o proszę:)
Madziu i jak nie wierzyć losowi ;)
UsuńTrzymam kciuki żeby się udało, bo właśnie godlesia mi uświadomiła,że to czas Euro...
W kieszeni mam jeszcze kilka pomysłów na włóczki fantazyjne i może też będą fajnie ;)
na szczęście ja nie muszę szukać hotelu we Wro:)) tylko po bilet relacji Praga-Wroc muszę chyba lecieć zamówić lada dzień, bo mogę nie dostać...
Usuń...mgielka super...strach dotykac ;)..wyglada bardzo delikatnie:)
OdpowiedzUsuńDanusiu, dzisiejszy post to Twoja zasługa :) Buziak!
Usuńspódnica z fantazyjnym "wspomaganiem" - fantastyczny pomysł!
OdpowiedzUsuńcudnie się układa:) wpadłabym na to po roku rozmyślań:)
Taaak, wspomaganie warte jest powtórzenia :)
UsuńDziękuję!
Basiu tunika przepiękna, bardzo mi się podoba. Na Wrocław już się cieszę mam nadzieję, że nic niespodziewanego mi nie wyskoczy. Zosia
OdpowiedzUsuńZosiu, będzie mi bardzo miło :)
UsuńCudne, boskie, śliczne, piękne i takie delikatne i generalnie to ja muszę wstać z kolan.
OdpowiedzUsuńEj tam, ej tam :)
UsuńDelikatnie wygląda, ale spokojnie wytrzyma niejedną burzę :)
Dziękuję!
Ale cudo!Jestem absolutnie zachwycona!
OdpowiedzUsuńJuż sobie rezerwuję czas na Wrocław i mam cichą nadzieję,że nic mi nie wypadnie.Pozdrawiam :)
Dziękuję!
UsuńBędzie mi bardzo miło, jeśli uda się nam spotkać. Niestety, zapomniałam że w Polsce to czas Euro i mogą być jakieś klopoty..., ale oby nie!
Niezwykłe!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudna. Wygląda jak mgiełka. Śliczna
OdpowiedzUsuńDelikatna, ale bardzo użytkowa ;)
UsuńDziękuję.
Warto było tyle czekać na nowy wpis. Mgiełka magiczna:))
OdpowiedzUsuńTo prawda Kasiu, długo nie pisałam...ale wymyślanie to strasznie trudne zajęcie :))))
UsuńBuziaki!
Bardzo fajne połączenie grubego i cienkiego :-) Przypomina mi to połączenie grubego ręcznie robionego swetra ze spódnicą cieniutką trochę namarszczoną (uwielbiam takie połączenie). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaaak, ja też, ja też lubię takie połączenia. Trochę jakby na przekór :)
UsuńKtorys tam cud swiata! Piekna!
OdpowiedzUsuńJa mam juz bilety do i z Polski,zalapie sie na Wroclaw.Troche jako podgladacz-ogladacz,mysle ,ze sie nie pogniewasz?!Zobacze w koncu inny kawalek kraju.Znalezc hotel tylko trzeba i przybede!Slonce juz zbieram do wora.godlesia
Godlesiu, Kochana, Ty się nie wygłupiaj, zupełnie o tym Euro zapomniałam...
UsuńWe Wrocławiu jest taki hotelik, przy kortach i basenie, nieco na uboczu w ładnej dzielnicy Zalesie. Nic wielkiego, ale warunki przyzwoite i ceny podobne. Może tam coś jest?
Jeśli tylko Ci się uda, przyjeżdżaj i podglądaj, ile chcesz :))))
jakie to piękne... też nie widziałam nigdzie pomysłów godnych zawieszenia oka dotyczących włóczek fantazyjnych. A to... genialne! Jak Ty to robisz?! Idę bo mnie zazdrość zżerać zaczyna a to niedobrze, no...
OdpowiedzUsuńTym bardziej się cieszę, że udaje mi się te piękne, fantazyjne wełny wydobyć z odmętów przaśności.
UsuńNie wiem jak to robię, ale proces twórczy jest bolesny :)
A co do zazdrości... wyrażona w taki sposób jest komplementem, nic się nie przejmuj!
Jestem w szoku! Wlasnie odkrylam,ze we Wroclawiu nie ma w hotelach wolnych miejsc!A tam gdzie sa ceny sa liczone w tysiacach zlotych.No i co robic? Ide szukac dalej.To cale EURO to jakis koszmar,moze jeszcze nie uda mi sie znalezc biletu na pociag,to dopiero bedzie zabawa!godlesia
OdpowiedzUsuńO ja cie nie moge... Wloczka, ktora wyglada jak _bardzo_ drogi szyfon???
OdpowiedzUsuńMożesz, możesz :)
UsuńUściski :)))
Ależ piękna mgiełka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Maja
Laurko, strasznie się cieszę, bo te pokręcone wełny naprawde są godne ciekawych projektów...
OdpowiedzUsuńI muszę się przyznać, że tak mną zawładnęły, nici fantazyjne znaczy, że teraz mam fazę tylko na takie :))))
Majeczko, dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńAleż to jest śliczne!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.
:))) Dziękuję
Usuńbrak slow by opisac...mało,ze wyjatkowa praca..unikalna...pomysł wyczarowany...piekny i zapiera dech w piersiach..to tylko twoja głowa mogła wymyslec takie polączenie...jestem zachwycona...ten wrocław troche daleko..ale chcialabym...zobaczymy...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAneczko, bardzo, bardzo dziękuję. Cieszę się, że taka prosta rzecz tak bardzo się podoba. Chanel naprawdę miała rację: Mniej znaczy więcej :)
UsuńSama delikatność przenika Cię Basiu w nowym miejscu, ciasteczka, które pokazujesz i to co wyczarowujesz to sama finezja, niewiarygodne. Cu.....do.
OdpowiedzUsuńKrysieńko, nie zwróciłam na to uwagi... ale tak, masz rację. To na pewno wpływ miejsca w jakim jestem.
UsuńDziękuję!
Cudo! Piszesz, że delikatnie wygląda, ale spokojnie wytrzyma niejedną burzę. To tak sobie pomyślałam, że to takie "stalowe magnolie".
OdpowiedzUsuńZulko, po tych " stalowych magnoliach" od razu zobaczyłam obrazy z filmu. Wzruszającego... ale i pełnego nadziei. Podoba mi się to porównanie :)
UsuńTylko jedna myśl przychodzi mi do głowy po wszystkich wizytach na Twoim blogu i po ciągłym byciu zaskakiwaną nowymi pomysłami Fan...."dlaczego jeszcze nie ma we Francji (a i na całym świecie) Domów Mody Fan?? Dlaczego??
OdpowiedzUsuńMasz taki talent, nie zakopuj go!
Toż najlepszych możesz uczyć!!
Tylko nie bierz tych smutnych anorektycznych dziewczyn do pokazów!;))
Cha, cha... ale mi napisałaś!
UsuńTo pewnie dlatego, że ja zawsze wszystko robię po swojemu, a to podoba się naprawdę tylko niektórym :)
Jednego możesz być pewna...jeśli kiedyś się uda... chudzielców nie będzie :))))
Ja ci dobrze radzę, zastanów się!!!(tych co dobrze radza to wiecznie na kopy pełno, wiem!)
OdpowiedzUsuńByłaby wreszcie elegancka moda dla kobiet nie na ...."wieszaki"
Nie biorę prowizji za pomysł;))
Elegancja Francja:)))
OdpowiedzUsuńFinezja i perfekcja, cuuudowna tunika.
Miałam ogromną ochotę wybrać się do Wrocławia
ale ten termin mi nie pasuje :((((
szkoda, że się nie zobaczymy
Gosiulku, dziękuję :)
UsuńA ja tam sobie po cichu myślę,że jak nie teraz, to za jakiś czas zobaczymy się na pewno :)))
Basiu - do zobaczenia! Przytuptam z Devorgillą, trzymam się tej informacji bo nie mam netu, będę na pewno!!!!!
OdpowiedzUsuńAniiu, to jeszcze kawał czasu i może net wróci? A jak nie, może uda Ci się zaglądnąć u kogoś. Będę pisała :)
UsuńBasiu - jużem przy swoim necie, poprzednio nie napisałam, że to nieziemski projekt!
UsuńGenialne w swej złożoności i prostocie w jednym!
Widzę taką suknię ślubną, oraz taką krótszą dla starszej lub cywilnej panny.
A i normalnie za dnia - tunika na każdy rozmiar, spódnica.....
Pragnę zawiadomić, ze u nas już ciepło i tarasowe nasiadówki stały się bardzo wskazane :) To odnośnie Twego ostatniego komentarza u mnie.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego posta to wiedz, że odkąd wchodzę na Twój blog podziwiam Twoje dzieła i to co tworzysz jest dla mnie inspiracją. Tuniczka piękna, acz nie dla wszystkich pewnie, ja niestety jestem też słusznej postury i biel jakoś do mnie nie przemawia, ale to nie znaczy, że mi się nie podoba. Pozdrawiam serdecznie z (nagle ciepłej) wielkopolski :)
Bardzo, bardzo Ci tego ciepła zazdroszczę. U nas dalej zimno, wrrrr :)
OdpowiedzUsuńTyle osob robi piękne rzeczy, to miłe wiedzieć, że to co robię podoba się i inspiruje. Dziękuję :)
Istne cudo - jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuń