„ – Zdrówko, jesteś tam?
- Jestem, jestem „
Cytat z filmu „ Jasminum”
Cytat z filmu „ Jasminum”
Ja też jestem, choć szczerze przyznaję nie wiem jak się czuję i co myśleć ;)
Wiem za to, że cieszę się, że czekacie, piszecie i wspieracie mnie :)
W końcu jednak stała się jasność - mam Internet J Pan od kabla był, tak jak się umówił. Sprawa była prostsza niż myśleliśmy. Numer telefoniczny pojawił się po 40 min., tylko box od operatora wędrował po świecie, a my cieszyliśmy się jak dzieci, że poleciał tylko na drugi koniec Francji, a nie do Pragi czy Wrocławia ;)
Sztuczki wkładania awizo do skrzynki, bez pukania do drzwi, są znane również we Francji ;) Mieszkam w centrum wsi, więc i mera, i pocztę mam pod nosem, ale trochę mnie to wkurzyło.
Kursu francuskiego nie zaczęłam, bo robię „ rozpizduchę” ;) Scentralizowany system obsługi przesiedleńców w firmie mojego M został przeniesiony do…. Warszawy. Pani w Warszawie ucieszyła się, że będzie mogła mówić i pisać do nas po polsku oraz natychmiast z radością poinformowała, że kurs już jest i że będzie pięknie, bo wybrała firmę „B”, gdzie godzina kosztuje 250 zł! Na moje, że ja nie chcę, bo zależy mi na jak najdłuższej nauce i przygotowaniu do egzaminu państwowego i chcę „ AF” Pani szybko odrzekła, że mowy nie ma, bo „ ONA JUŻ ROZMAWIAŁA”. O tym, że Pani wydaje nie swoje pieniądze, że jest do pomocy i wsparcia i nie posiada żadnej władzy Pani udaje, że nie wie. Francuzi na takie dictum stracili oddech i rzucili się pomagać. Sprawa w toku ;)
Blog wraca na swoje, rękodzielnicze tory. Pokazuję w końcu Still Light Tunic by Veera Valimaki. Wykonałam ją z własnej wełny, mieszanki wielbłąda z jedwabiem Tussah. Wełna wyszła jakościowo przecudna, a co do koloru, to wiadomo. Jednym się spodoba, innym nie. Biorę pod uwagę, że jak mi się znudzi ten melanż, przefarbuję go ;) Tunikę mocno wydłużyłam – zgodnie z pomysłem na mój nowy styl ubierania się. Doszłam też do wniosku, że miejsca dodawania oczek na kieszenie optycznie wysmuklą sylwetkę. Poszłam na całość i jestem ogromnie zadowolona. Tunika jest tak wygodna i miękka, że nie chce się jej zdejmować.
Coraz częściej zaczynam marudzić w sklepie nad wełną. Coraz chętniej dziergałabym tylko z własnej i jestem , tak zupełnie na poważnie, bliska porzuceniu kupowania gotowych wełen w ogóle. To oczywiście wydłuży powstawanie projektów, ale nigdy nie dałam się wpędzić w dzierganie na czas, więc kłopotu nie ma. Poza tym chcę w tym roku mocnej skoncentrować się na własnych projektach, a ręcznie robiona wełna podkreśli ich inność.
Co prawda powątpiewano, że wełnę na Still Light Tunic zrobiłam sama, podobnie jak nie wierzono, że wydziergałam ją ręcznie, ale są tacy co widzieli i zaświadczyli J
Wzór: Still Light Tunic by Veera Valimaki
Wełna: ręcznie przędziona i farbowana/ mix 50%-50% wielbłąd & Tussah
Druty: nr 2
Zużycie: ok. 1600 m
P.S.
Najbardziej prawdziwe kolory są na zdjęciu z guziczkiem, kupionym 19 lat wcześniej ;) Wełna nie była cięta, szersze paski to wynik świadomego farbowania.
Nareszcie będę mogła podziwiać Twoje wełenki i projekty Basiu. Nie odzywam się często ale zaglądam każdego dnia. Tunika ma piękne kolory (takie jak lubię) i cała jest śliczna. Żyję nadzieją, że kiedyś zorganizujesz kurs przędzenia na Dolnym Śląsku. Trochę dużo informacji jak na jeden post - tak to jest, jak ktoś zbiera się zbyt długo do pisania. Pozdrawiam gorąco Zosia
OdpowiedzUsuńO rety, ależ cudna wyszła Twoja tunika!
OdpowiedzUsuńDech zapiera - kolory, wyrafinowana prostota fasonu, szlachetność surowca! Zaraz mnie zazdrość dopadnie ;-)
Oby Ci wszystko wychodziło tak udatnie, jak ten element garderoby.
...jest piekna !
OdpowiedzUsuń...a ja juz niedlugo "pomacam" ja na zywca ;)o!
pozdrawiam :)
Tylko pozazdroscic temu,kto osoboscie bedzie'macal'tunike!No i w koncu doczekalam sie!Cudownie!
OdpowiedzUsuńTunika jest przesliczna!Kto nie chce wierzyc ,ze to w calosci Twoja praca ,to trudno!Dziekujemy wielbladowi,ktory welny uzyczyl.Och jak sie ciesze ,ze juz jestes.
Teraz juz wszystko bedzie pieknie!godlesia
przepiękna:) ale.. druty nr 2??!! matulu.... cóż za drobnica:)
OdpowiedzUsuńcieszę się tym Twoim wpisem, mam nadzieję, że następne niebawem:D
Mnie zachwycił guziczek! Jest śliczny, znalazłaś go przypadkiem? Czy dorobiłaś do niego włóczkę? :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie powstał piękny duet.
Też bym sobie wełenkę pomacała. Jeszcze chętniej zobaczyłabym Ciebie w tej tunice!
Może jakiś wypad do BXL???
A ja mam pytanie.Moge? Chcialam tylko wiedziec,czy to bardzo trudny wzor,czy mozna sobie z nim poradzic bedac 'dziergaczem' takim sobie?godlesia
OdpowiedzUsuńPrześliczna tunika wyszła. I jak miło znowu mieć Cię wśród blogujących-żyjących. Tunika prześliczna przez jej kolorystykę. I dołączę się do jednego z poprzednich komentarzy - całość na dwójkach??!!
OdpowiedzUsuńBaardzo piękna :)
OdpowiedzUsuńZosiu, rzeczywiście wyszedł mi w tym poście straszny misz masz, chyba z tej radości nad netem mnie oczadziło :))) Planuję dłuższy pobyt we Wrocławiu jeszcze tego roku, więc pomyślę o Twojej propozycji. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOslun, dziękuję. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu!
Tinkusiu, pomacasz, pomacasz a nawet pokręcisz :)
Godlesiu, mój dobry duchu :))) Bierz druty w dłoń i dziergaj. To bardzo prosty wzór. Rene, która pierwsza wykonała tę tunikę też tak o niej pisze.
Madziu, no przecież wiesz, że ja w grubych swetrach nie mieszczę się w drzwiach :)) A tak poważnie to ja lubię te 2!
Rene, jak Ty mnie znasz! Oczywiście, że wełna powstała dla guzika. On jest trochę za duży, ale jaki uroczy!
Poczekaj jeszcze chwilę – przyjadę, w tunice :)))
Intensywnie Kreatywna – dziękuję! Calusieńka na 2, od pierwszego do ostatniego oczka i to żaden wyczyn. Mam w szufladzie jeszcze cieńsze, np. 0,7 :)))
Lubię takie drobiazgi.
Aniu, buziaki – dziękuję!
Tunika jest po prostu obłędnie wspaniała,a kolory wprost urzekające w tym swoim przenikaniu :)
OdpowiedzUsuńGuzik jest I.D.E.A.L.N.Y. :-))) Dobry pomysł z przesunięciem kieszeni, wprawdzie może trochę trudniej do nich sięgnąć, ale w oryginale są dokładnie w takim miejscu, że poszerzają biodra, a nie każdemu to potrzebne ;-)
OdpowiedzUsuńTak więc...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku i samych najcudowniejszych chwil , zdrowia i radości na Nowej Ziemi , oby Wam było tak dobrze jak na innych:))).
Tuniczka -rewelacja...mam ją w kolejce , tyle ,że z komercyjnej wełny...no i raczej moja pozostanie bez kieszeni...bo one jakoś mi nie "pasią"- mi , mi i tylko mi. Zwyczajnie nie lubię:)))
Guzior cudny , świetnie się wpasował do kolorów.
A kolory - no jak zawsze , Twoje , rewelacyjne.
Pozdrawiam
Dzieki wielkie za podpowiedz.Zakupie i zaczne(mam tez ogromna ochote na chuste,ktora pokazywalas,ale to chyba jeszcze nie teraz).Widzialam,ze sa we wzorze dane dla 'wiekszego' rozmiaru!!!!!Suuuuuuuuuuuuuuuper.
OdpowiedzUsuńgodlesia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBasiu tunika przecudna, i kolory i krój :)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle z nawiązaniu do naszych maili, to tata podreperował kołowrotek i dziś ukręciłam pierwszą szpulkę :)))) pewnie przekręcona, ale bakcyla połknęłam
pozdrawiam :)))
No ja się wcale nie dziwię, że wolisz swoją wełnę, skoro ma ona taki wygląd i taki skład.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na tą piękną równą nić i równiutkie oczka to aż mnie skręca z zazdrości. Tunika mnie zachwyca, chociaż kolory zdecydowanie nie moje... Sama pewnie farbowałabym już gotową tunikę, pewnie w jakiś cieniowany sposób od dołu lub od góry...
A kurs przędzenia we Wrocławiu to jest właśnie to o czym marzę! Koniecznie daj znać, jeśli będziesz mieć go w planach. Przybiegnę wte pędy i jeszcze wszystkim na blogu powiem, a co!
OdpowiedzUsuńPiękna tunika. I fason, i kolory, i guzik, i te kieszenie ciekawe. Kurs przędzenia na Dolnym Śląsku...To by było super. Może udałoby się to zorganizować, jak będziesz we Wrocławiu. Zosia chętna, ja też, moja koleżanka Marta też. Byłoby fajnie. Cieszę się, że masz już internet. Serdecznie pozdrawiam i czekam na nowe posty.
OdpowiedzUsuńP.S. Mam już 34 całkiem nowiutkie jagnięta, wszystkie czarne i jedno łaciate. Za pół roku będzie z nich wełenka jagnięca
Tunika piekna , guzik genialny, te drutki 2 troche mnie przerazają , zwylke robie na 3,5 ; 4 . Ciekawa jestem ile gram wazy tunika. Pozdrawiam . Inka z Krk.
OdpowiedzUsuńTunika po prostu piękna. Kolory fantastyczne i te kieszenie... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMakramko, bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńHerbatko, no właśnie. Nie można tego guzika nie kochać, a kieszenie mają rzeczywiście charakter umowny, ale uniknęłam dokładnie tego o czym wspominasz.
Kocurku – Joasiu, jak miło Cię widzieć. Dziękuję za wszystko, życzenia i komplementy. Mam nadzieję, że coś u siebie napiszesz i ze z Tobą oraz z Twoim bliskimi wszystko ok.
Godlesiu, coś Ty mi tu ściemniasz. Widziałam na blogu pimposhki Twój szal. Nie sądzę, żebyś z czymkolwiek miała kłopoty. A jak coś – przecież jesteśmy i pomożemy :)
Chmurko, dziękuję. Jakże się cieszę, że się udało z kołowrotkiem! Nic się nie przejmuj jakością i techniką. Na to przyjdzie czas. Brawo, brawo, brawo!
Yadis, dziękuję. Dla mnie to wielka zmiana, bo jeszcze parę miesięcy temu tak nie było. Myślałam, że nie dojdę do chwili, w której zdecyduję się tylko na swoje. A tu ciachu – rachu i się odkręciło. O kursie będę myślała. Nawet o spotkaniu, takim jednodniowym .
No i muszę ustawić sobie odpowiedzi na komentarze, tak jak Ty ;)
A co do równości oczek. U mnie to wprawa i sposób trzymania wełny. Nigdy nie nawijam jej na palec i dzięki temu zbieram drutem zawsze taką samą ilość na każde oczko.
Rogata Owieczko, no to jest kuszenie! Bierzesz mnie na jagnięcą wełnę :))) Jadę, pędzę. Będę myślała o kursie, może w jakieś skróconej formie , może spotkanie. Tak czy siak i tak Cię najadę, dając oczywiście wcześniej znać.
I uważaj na owieczki, tu we Francji panuje jakiś wirus, który zabija je zaraz po urodzeniu. Wiem tylko, że chorobę załapują od matki .
Inko, dziękuję. Lubię takie dziubanie. W oryginale tunikę robi się na grubszych drutach. Całość waży 450 gram.
Ciumciawo, dziękuję. Też ją lubię. Kieszenie takie mocno umowne, ale co tam ;)
Basiu, oj to dobrze, że już masz net i problem odhaczony.
OdpowiedzUsuńNa ostatnim, niepowiększonym zdjęciu Twoja tunika wygląda jakby pomalował ją sam Claude Monet - tak mi się jakoś skojarzyło.
Tunika i guziczek zachwycający - pamiętam
Oj jakie ty ładne zawsze te rzeczy robisz !
OdpowiedzUsuńI te kolory !
Ajajaj !!!
Nie pójdę twoim śladem i wełen kręcić nie będę (cza, brak zdolności manualnych itd), ale narzekactwo na wełny ze sklepu uprawiam straszne. Droższe też nie gwarantują jakości. Za moich czasów ...
To byl taki maly szaliczek,a piekny ,bo welna piekna.Po prostu nie porywalam sie jeszcze na duze robotki typu tunika,wiec troche sie boje.Ale probowac bede,o!godlesia
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że masz już tę sieć porządną. tęskniłam!:))
OdpowiedzUsuńi od razu takie cudo na dzień dobry, tego się można było spodziewać!
Śliczna, ustawiam w kolejce do odgapiania, jeśli można.
OdpowiedzUsuńA któż to powątpiewał?... "Ludzie to są..." - jakby powiedziała moja znajoma, co zresztą komentuje też panią z systemu obsługi.
OdpowiedzUsuńTunika ma klasyczny zestaw kolorów, błękity z rudościami to często spotykany trend (widuję go w Burdach), ładnie wygląda zarówno w dużych powierzchniach obok siebie jak i w takim pasiaku. ~^^~
Tunika jest przepiękna. W żadnym bądź razie nie zmieniaj jej kolorystyki, bo jest taka "bardzo Twoja". A dgybyś zaczęła się pozbywać gotowych kupnych wełenek, to jestem zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńwłasna wełna,własnoręcznie wyrobiona..w dzisiejszych czasach to istna fanaberia!! takie swetry powinny kosztować fortunę,wszak wszystko hand made:-))
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno i jak się już ogarniesz i jeszcze troszku mnie lubisz to czekam na @
amelia
Piękna tunika, w pięknych kolorach i na dodatek z samodzielnie uprzędzionej włóczki:))) Marzy mi się wykonanie chociaż malenkiego drobiazgu z włoczki , która sama uprzędłabym, ale tego nie potrafię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak u Ciebie we Francji, ale u mnie sa takie szkoły językowe, które konczą się też egzaminem państwowym, na które wysyła urząd pracy. Ludzie z różnych krajów uczą się tam języka, system uczenia się jest rózny, tzn. godziny i długośc lekcji - mogą być rano,po południu, wieczorem, moze być intensywny albo nie. Finansowany jest w połowie przez Unię, i przez zainteresowanego osobnika czyli ucznia :)
OdpowiedzUsuńPolecam, poznaje się rózne ciekawe osoby z róznych kontynentów, a oprócz tego poznajesz język.
Pozdrawiam
Anka
Napisałam wczoraj komentarz i mi nie zapisało, buu. Tunika jest przepiekna i taka Twoja. Technika farbowania powaliła mnie na kolana, nie dosyć, że pieknie to sobie wymysliłaś to jeszcze tak ufarbowałaś. Guzik jako inspiracja po prostu mnie zachwycił. Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńGosiu, nawet nie wiesz, jak ja się cieszę. Buziaki!
OdpowiedzUsuńKalino, dziękuję . Rozumiem włóczkowe wątpliwości. Jedno co mnie przeraża, to ilość pracy. Lubię dziergać z cienkiego, a tego trzeba się nakręcić . I nie zarzekaj się, że nie będziesz kręcić. Nie sądzę, by do przędzenia były potrzebne jakieś super ekstra umiejętności. Skoro "ogarniasz" :) ażury, dałabyś radę i z tym. I przy przędzeniu można czytać. Nie od razu, ale praktyki nabiera się bardzo szybko!
Godlesiu, nie czaruj. To była piękna rzecz i do tego z ażurem. Dasz radę zupełnie spokojnie.Ściskam!
Inko, ja też tęskniłam :) Dziękuję.
Trikado, dziękuję. Odgapiaj, odgapiaj – to piękna tuniczka.
Brahdelt – Joasiu, rozbawiłaś mnie tym powiedzonkiem :) Trochę bałam się tego paskowego szaleństwa, ale barwy nie są mocno nasycone i dają w sumie dość spokojną całość.
Zulko, dziękuję. Będę pamiętała :)
Amelko, odpiszę, odpiszę na pewno. Na spokojnie, ledwo odgruzowałam skrzynkę, ale Twojego maila przeczytałam od razu :)
Małgosiu, dziękuję. Przędzenie to żaden wielki wyczyn. Jeśli chcesz się nauczyć to wystarczy. Można samemu, a można na kursie. W Polsce jest coraz więcej możliwości.
Anko, dziękuję za informację. Program jakim mnie objęto jest całkiem ok. Wszystko jest w nim czytelne i jasne. Znam dokładnie kwotę jaką przeznaczono na moje kursy i po prostu nie godzę się na najdroższą ofertę tylko dlatego, że komuś było wygodnie . No, a ludzi to ja tu poznałam już całkiem sporo ;)
Edi, buuuu, mnie też przykro z powodu tego komentarza. Dziękuję i ściskam Cię mocno :)
Ale sie cieszę, mam nadzieję, że uda mi się tym razem. Co do wielości tematów, to myślałam o swoim komentarzu, nie o Twoim wpisie. :) Zosia
OdpowiedzUsuńo, żesz, jaka piękna...
OdpowiedzUsuńWykonanie dzianin z własnoręcznych uprzędów (zwłaszcza, jak to będę autorskie projekty) sprawi, że to będą absolutne unikaty...
Tym bardziej, że wychodzą Ci tak harmonijnie niezależnie od tego, jak zwariowane połączenia kolorystyczne zastosujesz - w dawnych czasach zostałabyś zapewne alchemikiem :)
Basiu, jak ja sie ciesze ze juz jestes, piszesz i podlaczona jestes :)))) A jak tylko skoncze doktorat to frune do Ciebie, choc Ty teraz jestes tak blisko, ze chyba wystarczy w auto wsiasc. :))))))))
OdpowiedzUsuńA tunika boska! No ale tego jakby nie trzeba nawet mowic.
Jestem pod wrażeniem że chciało Ci się dziergać ręcznie tak duży projekt. Ja bym chyba wrzuciła na maszynę.
OdpowiedzUsuńTunika wyszla Ci piękna.
Cieszę się, że jesteś:)))
OdpowiedzUsuńBasiu, tunika jest zachwycająca i ... niepowtarzalna:) Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam Cię gorąco.
oj czekam ,czekam!!
OdpowiedzUsuńa.
Zosiu, ale ja ten misz masz naprawdę znalazłam u siebie :)))
OdpowiedzUsuńann007, dziękuję :) Ty wiesz,że masz rację. Mogłabym być barwierzem... i pewnie szybko spalono by mnie na stosie ;)
pimposhko, fruń, fruń. Zapraszam, jak kiedyś pisałam Majowej Babci mamy do siebie rzut kamieniem. Jest też prawdopodobne,ze pociag jadacy pod kanałem w stronę Paryża zatrzymuje się 4km ode mnie :)
No,takie mam centrum :)))
Madline, to prawda - można by było, ale ja lubię i jak ręcznie, to ręcznie :)
fouzune,dziękuję :))) Ja też się cieszę. Tunika jest taka zwykła, ale cieszę się, że skradła Wam serce :)
amelko, wysłałam :)!
No tak..... farbowanie do guzika to tylko Baś wymyśli!
OdpowiedzUsuńKolory piękne!
Guzik piękny sam w sobie =, wcale się nie dziwię, że był inspiracją do farbowania wełny.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się kolory tuniki i ona sama też. Piszesz, że wełna nie była cięta - czy to znaczy, że ufarbowałaś czesankę tak, że po uprzędzeniu uzyskałaś wełnę, której kolory układają się w szersze i węższe pasy i że cała nitka była w jednym kawałku? Że robiłaś z jednej, 1600 metrowej nitki? Ja i tak podziwiam Twoje przędzenie, wyczucie kolorów i sposób, w jaki o nich piszesz (podczytywałam od czasu do czasu Twój praski blog), ale ta jedna długa nitka to już w ogóle mistrzostwo świata dla mnie :)
pozdrawiam :)
Anulka, buziaki :)
OdpowiedzUsuńWiewióreczko, dziękuję. Tak, czesankę farbowałam tak, by wychodziły coraz szersze paski, ale nie jest to jednak 1600 metrowa nitka :)
Osz... przepiękne są te kolory :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńA u mnie wciąż problemy z dostaniem się do tego bloga. Przeglądarki moje nie pozwalają i nie wiem gdzie leży problem. Chrome cachuje sobie ją w pamięci i udostępnia do wglądu, jednak klikać po postach już nie mogę, gdyż znowu mnie wyrzuca na zewnątrz :( Zupełnie nie orientuję się w czym rzecz. Na szczęście komentarz mogę opublikować.
Ja zapytuję o te piękne oczka brzegowe, które pojawiły się na zdjęciach z guzikiem. Jakim systemem je Pani robi? Dla mnie to ogromna sztuka takie równe oczka brzegowe zrobić.
Sukienka cudna!
Pozdrawiam serdecznie.